Od rezygnacji w dobie klęski, lecz i od pychy w dzień zwycięski...
Gdy my przeczuwamy Jego klęskę – Bóg ogłasza dalekosiężne plany, nawrócenie całego świata.
Teraz, gdy po ludzku zaczyna się czas największej klęski, Bóg widzi początek czasu chwały.
Bóg zatriumfuje w swoim czasie, choć może wydawać się, że w danym momencie ponosimy klęskę.
Błogosławiony nie wycofuje się. Nie oddaje pola przeciwnikowi. Nie patrzy biernie na rozwój wydarzeń opłakując kolejną klęskę.
Zwyciężyliście – pisze św. Jan. Nie: zwyciężycie. To już się dokonało. Więc czemu się boimy? Czemu doświadczamy klęski?
On naprawdę potrafi człowieka zaskoczyć. Nie tylko wtedy, gdy pozwala, by na człowieka spadły niespodziewane klęski.
Szkoda że klęski prawego i sprawiedliwego bywają ostateczne i nieodwołalne. Zwłaszcza jeśli stoi za nimi nie los/zrządzenie Boże, ale ludzka podłość.
Czas zagrożenia, czas klęski tego, co prawe – a więc czas bałwochwalstwa i bezbożności – w sposób szczególny skłania ludzi do przebudzenia.
Choćby już wszystko wskazywało na klęskę, jednak wierzę: On zwyciężył. A ja mogę zwyciężyć tylko z Nim. Tylko Jego metodami.
Spożywaj Chleb słabych, Pokarm pielgrzymów, Ucztę głodnych, Nadzieję pogrążonych w ciemności, Lekarstwo zranionych, Moc upadających.