Jezus odszedł do nieba, ale jest przy mnie obecny, inaczej niż wtedy, gdy żył na ziemi.
To od małżonków zależy, czym będą karmili ducha swego związku. Bo małżeństwo jest takie, jak pokarm, który przyjmuje.
Jezus swojej misji kapłańskiej, prorockiej i królewskiej nie kontynuuje w Kościele wyłącznie przez nielicznych wyświęconych.
Kojarzyć może się z nieprzyjemnym obowiązkiem rodzinnych nasiadówek. Ale to karykatura. Wspólne posiłki to coś znacznie ciekawszego.
Wystarczy odrobina dobrej woli i zaufania.
Miłość nigdy nie ustaje. Każda rodzina może zbudować taką miłość.
Matka i krewni pojawiają się przed domem gdy Jezus kończy przypowieść o siewcy i lampie jakby opatrznościowo.
Najpierw jest budowanie żywej wspólnoty wiary, potem rozeznanie, na końcu post, nałożenie rąk i modlitwa.
Dary Ducha Świętego są odpowiedzią na potrzeby Kościoła żyjącego tu i teraz.
W liturgicznej celebracji, przyjmując Ciało i Krew Pańską, zachowując spoczynek niedzielny – otrzymujemy prawdziwą więź, odkrywamy ją, urzeczywistniamy.
Bycie dzieckiem jest umiejętnością zadawania pytań. Od prostych „co to jest”, poprzez powtarzane dziesiątki razy „dlaczego”...