Pytania o wiarę… Pytania nieobojętne… Dwa książkowe tytuły, jakie przychodzą do głowy. Wielu sięga po nie zadowalając się pytaniami innych. Być może odnajdują w nich swoje. Gdy zadać trzeba/można samemu pojawia się lęk. Czym powodowany?
Prawdopodobnie strachem przed ośmieszeniem się. Ktoś inny może być przekonany, że wątpliwości są oznaką słabej wiary, dowodem na nieodrobione lekcje i braki w lekturach. Zdarza się, dorosły już człowiek usłyszał: idź się pomódl, a znajdziesz odpowiedź; poszedł, ale jej nie znalazł. Wreszcie bywa paraliż: oto stoję przed kimś wielkim, mądrym, sławnym, przed Synem Bożym, nie potrafiąc wydobyć z siebie słowa.
W tym kontekście „bądź jak dziecko” nabiera nowego znaczenia, wymiaru, mocy. Bycie nim jest umiejętnością zadawania pytań. Od prostych „co to jest”, poprzez powtarzane dziesiątki razy „dlaczego”, na „gdzie jest Bóg” kończąc. W dziecku lęk przezwyciężony jest ciekawością. Chęcią poznania.
Bóg kocha dzieci. One tak często pytają…