Być może słaba wiara musi runąć, jak dom zbudowany na piasku, by otwarły się moje oczy
Rodzina, dom, praca. W różnej kolejności. Wokół tych trzech rzeczywistości kręci się życie. Reszta jest dodatkiem.
Skupiam się na sobie tak bardzo, że nawet nie zauważam, że stawiam „swój dom” bez fundamentu.
Przez post Bóg uzdrawia więzi między nami – każe innych „wprowadzić w dom”, „nie odwracać się od współziomków”.
W domach już dawno mamy nie tylko białe. Czemu w kościołach tak uparcie trwa się przy tak niepraktycznych?
Możesz zobaczyć swój przyszły dom. Usłyszeć rozbrzmiewającą w nim muzykę, okrzyki radości tych, z których oczu otarto wszelką łzę.
Dokąd nie jest pytaniem o domy, pola, łodzie, rodziny, zabezpieczenie przyszłości, pozycję społeczną. Jest pytaniem o sens. O fundament.
Poniżej publikujemy rozważania, nagrodzone w konkursie "Różaniec przemienia życie", przygotowanym przez serwis Liturgia i Dom Wydawniczy Rafael w roku 2007.
Dom. Wszedłem do niego przez chrzest. Inni są doń zaproszeni. Bo w domu ojca jest mieszkań wiele. Starczy dla wszystkich.
Musimy więc wejść w ten układ na własne ryzyko. Zbudować dom i zamieszkać w nim, wiedząc, że uderzy weń deszcz...
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.