Ta moja wielka bieda jest jedyną rzeczą, która wzrusza serce Boga.
Dosyć ma dzień swojej biedy. Istotnie, aż w nadmiarze jest rzeczy i spraw, które potrzebują naszej uwagi, obecności, zaangażowania.
Czasem Bóg próbuje człowieka. Ot, niepozorne gniazdo jaskółcze uruchamia lawinę. Wzrok, bieda, rodzina, śmiech. Po ludzku człowiek zostawiony samemu sobie.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...
Wobec wielorakich bied tego świata nie wystarczy być dobrym. Nie wystarczy dobre słowo. Nie wystarczy ani wzruszenie, ani oburzenie.
Jeszcze nie zagrożony przez Heroda, a już zagrożony przez zaglądającą do żłobu wraz porannymi promieniami słońca biedą, pyta o sens narodzin w opuszczeniu.
Niech się raduje! Radość z nakazu? Radość pośród trosk i kłopotów? Radość na tym łez padole? Gdy wokół tyle cierpienia, biedy, przemocy...
Co to za Bóg, któremu trzeba zmieniać pieluchy? Co to za Bóg, którego Matka musi karmić piersią? Co to za Bóg - bezradne dziecko urodzone w biedzie na dalekiej prowincji?
„Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Nie wiem czy umiem.
Miłosierdzie dotyka tego co najistotniejsze w życiu człowieka, pomaga podnieść się ze swojej biedy i odzyskać utraconą godność - powiedział w środę abp Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, podczas konferencji naukowej z okazji trwających w Krakowie XI Dni Jana Pawła II.
Spożywaj Chleb słabych, Pokarm pielgrzymów, Ucztę głodnych, Nadzieję pogrążonych w ciemności, Lekarstwo zranionych, Moc upadających.