Bóg zna przyszłość, bo spogląda na czas „od zewnątrz”, ze swej wieczności, ale nie programuje niczyich myśli ani uczynków.
Moim zadaniem jako chrześcijanina jest odnajdowanie wieczności pośrodku czasu oraz takie chodzenie po ziemi, aby pozostawiać po sobie ślady dobra, piękna, prawdy.
Więc, ażeby w tym niepokoju nie pozostawiać mnie samego, odjąłeś grozę wieczoru, dałeś wieczności smak chleba – napisał Karol Wojtyła w jednym ze swoich poematów.
Kto zbytnio zabiega o sprawy tego świata, może z czasem stracić z oczu Boga, potem wyrzucić Go z serca, by w końcu zaprzepaścić swoją wieczność.
Od mojej współpracy z Nim, od tego, jak wykorzystam Jego obdarowanie, od mojego otwarcia na Jego łaskę zależeć będzie moja wieczność
„Narodziny Chrystusa rzeczywiście odmieniły dzieje świata. Wieczność spotkała się z czasem. W historii zamieszkała łaska” – powiedział Benedykt XVI podczas watykańskich nieszporów na zakończenie roku.
Chodzi o to, aby nie zagubić się w chaosie codziennego życia i ustawiać swoje sprawy w perspektywie wieczności, mając świadomość, że „Pan głosi pokój swojemu ludowi”.
Chrystus był bliski nam w cierpieniu i śmierci, a teraz przyciąga nas do siebie w chwale, błogosławiąc nam i czyniąc nas uczestnikami swej wieczności.
Zbyt łatwo rezygnuję z czasu dla Boga na rzecz tego, co sprawia mi przyjemność. A dopiero w wieczności zobaczę, ile darów Bożych przez to zmarnowałam i utraciłam.
Ten świat jest jaki jest, ale jest. Konkretny, namacalny. Wieczność… Wierze, ze będzie szczęśliwa. Ale najpierw trzeba będzie przejść przez bramę śmierci.
Przecież słabi jesteśmy.