Ludzie zadają sobie to pytanie. Bo skoro Bóg wszystko wie, czy zatem nasze życie nie jest realizowaniem jakiegoś „odgórnego” scenariusza? Czy nasza wolność jest tylko złudzeniem? Ciągle podejrzewamy o coś Boga, a szatan zaciera ręce.
Nasze miary nijak mają się do czasów objawiających „dobroć i miłość Zbawiciela naszego, Boga, do ludzi”.
Kiedy Jezus uzdrowił Bartymeusza, kiedy przywrócił wzrok niewidomemu, „cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu".
Z miłości do Boga i Jego domu oddała wszystko. Ktoś powie, że to bardzo nieroztropne. Ale tak podpowiada raczej zbyt słaba miłość wobec Boga i ludzi, albo brak ufności...
Nasze postępowanie, słowa i myśli, mają być zupełnie inne niż postępowanie ludzi, dla których Bóg nie jest ważny...
Dar pokoju jest dla wszystkich ludzi, którzy swoją ufność pokładają w Bogu. Którzy nie odwracają się od Niego.
Przed oczami stają mgliste obrazy z przeszłości. Młodych ludzi, którzy odchodzili od Boga, bo mieli tak wierzących rodziców...
Każdy człowiek jest kochany przez Boga, ale też każdy powinien kochać i doświadczyć miłości ze strony innych ludzi.
Wierzymy Bogu, ale szukamy oparcia we własnej modlitwie, marzymy o u-bóstwie, ale szukamy towarzystwa ludzi (duchowego) sukcesu.
Do wielkich dzieł Bogu nie potrzeba ludzi bez twarzy, lękliwie wyszukujących racji dla uzasadnienia letniości i braku zaangażowania.
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.