Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego » | Od najstarszego do najnowszego
Wyszukujesz w serwisie liturgia.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Dzielenie się własnym ma więc nie tyle wyrównywać braki, co przywracać człowieka samemu człowiekowi, pozwalać na godne życie obu stron.
Ludzie to nie maszyny, nie wskoczą we właściwe miejsce jak puzzle w układance.
Okazuje się, że aż tak bardzo się od siebie nie różnimy. Niewola grzechu, w której wszyscy tkwimy, to przecież nie religijny banał...
Od nas zależy, kogo uda się nam w nim zobaczyć, być może odkryć na nowo: matkę, brata, współpracownika, sąsiadkę…
Brat to ktoś, kto jest po naszej stronie, kto się od nas nie odwróci. To ktoś, kto nas nie zostawi samym sobie w trudnej sytuacji, kto nas wspiera.
Musimy podejmować decyzje i nikt za nas tego nie zrobi. Na tej drodze jednak nawzajem sobie towarzyszymy.
Prorok to nie zapchaj dziura, nie ktoś dający banalne odpowiedzi na trudne pytania. Prorok to człowiek dobry.
Pocieszanie strapionych to nie jednorazowy wyczyn, tryumf aktywności, niekiedy wysłuchać znaczy więcej niż podsunąć rozwiązanie.
Krzywdy cierpliwie znosić – to wziąć własne życie we własne ręce. To powiedzieć krzywdzicielowi: „nie pozwalam!”.
Wielkoduszność nie jest lekceważeniem zła, porzuceniem sprawiedliwości. Wielkoduszność to, co złe, umie przemienić w dar.
Cóż może zrobić mi człowiek, gdy po mojej stronie Wszechmogący?