Matka. Matka, matka, matka – a co to konkretnie znaczy?
W kulturze „nieobecnego ojca” chyba nie mamy problemów z określeniem roli matki dla domu i rodziny. No właśnie – chyba...
Słowo „Kościół” w języku polskim jest rzeczownikiem rodzaju męskiego. Wywołuje to wiele trudności, chociażby i w logicznym podejściu do takich formuł teologicznej refleksji o Kościele, nazywających go Matką, Dziewicą i Oblubienicą Chrystusa. Z drugiej jednak strony w narodzie Izraelskim za przekaz wiary odpowiadali mężczyźni, to oni mieli wprowadzać młodzież w świat relacji z Bogiem. Mężczyzna mówi o faktach i konkretach, o istocie rzeczy. Właśnie dlatego Izraelici przekazywali wiarę młodym, gdyż Bóg był dla nich codziennością, na co dzień doświadczali Go w swojej historii.
Kobieta zatem jest niepotrzebna? Wszystkie kobiety, które jeszcze nie przerwały lektury tego tekstu, chciałbym w tym miejscu uspokoić. Ten pokój w sercach kobiet (i nie tylko) przynosi tu jedno słowo, jedno imię – Maryja. Matka Jezusa i Matka Kościoła, a więc nasza Matka. Matka, matka, matka – a co to konkretnie znaczy? Kim naprawdę, a nie tylko w poetyckim uniesieniu, jest Maryja dla Kościoła i dla mnie?
Nazwanie Maryi Matką Kościoła nie jest wcale środkiem artystycznym. Skoro urodziła Jezusa Chrystusa, a Kościół to Jego Ciało, zatem jest Matką również dla Ciała i członków Jezusa. Powstaje jednak inne pytanie – czego uczy nas ta Kobieta?
Mówi się o polskiej pobożności, że ma charakter maryjny. Trudno temu zaprzeczyć. Czasem jednak boję się, że w tej maryjności zamiast prawdziwego obrazu Matki Jezusa czcimy tylko sukienki, korony i ramy. Maryja tymczasem nie jest tylko i wyłącznie ozdobą wiary, jakimś dodatkiem. Skoro Bóg Ją wybrał, to znaczy, że ma coś konkretnego do przekazania, Jej życie jest dla mnie pewnym wyzwaniem.
Nieprzypadkowo w Ewangelii odnajdujemy opis zwiastowania Maryi, swoistą scenę ewangelizacji, pierwszego głoszenia Jezusa tej izraelskiej Dziewczynie. To nie bez znaczenia dla nas. Także do każdego z nas przychodzi Boży posłaniec (angelos, anioł znaczy właśnie posłaniec; nie trzeba szukać nadprzyrodzoności) przynosząc Dobrą Wiadomość o Bożych planach. Maryja uczy jednak, że nie można się hamować i obawiać zadawania Bogu mądrych pytań. „Jakże się to stanie?” (Łk 1, 34). Być może dzięki takim pytaniom będziesz mógł doświadczyć okrycia przez Ducha Świętego. Maryja uczy również poszukiwania Jezusa, którego łatwo można zgubić w nadmiarze odpustowo-świątecznej pobożności.
Kobieta z Nazaretu niesie nam również, właściwy dla każdej kobiety, bogaty świat życia wewnętrznego. I nie zamykajmy go tylko w elementach duchowości i pobożności. Kobieta uczy relacji z drugim człowiekiem, co pokazuje Pismo Święte od samego początku. Adam poruszał się w świecie zwierząt i rzeczy, Ewa natomiast przyszła do mężczyzny, poznała tego drugiego, innego, i weszła w jego świat z umiejętnością empatii (por. Rdz 1, 18 – 24). Kobieta uczy również wrażliwości wobec samego siebie. „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu.” (Łk 2, 19) Od Niej możemy się uczyć życia w perspektywie Boga, patrzenia na świat, a może szczególnie na własną codzienność, w kategoriach Bożego słowa (tego, które Kościół przygotowuje na każdy dzień? – to przecież nie „przypadek”), i odkrywania sensu. Maryja uczy tym samy rachunku sumienia.
Warto jednak dodać tutaj pewien zarzut, z którym może się spotkać pobożność maryjna. Często niestety Matką Jezusa zasłaniamy Ducha Świętego, nadając Jej właściwe Duchowi funkcje. Maryja tymczasem jest Oblubienicą Ducha Świętego, co zresztą pięknie ukazuje jedna z ikon. Dobrze jest uczyć się od Niej otwarcia na szum Jego głosu. Kościół nie jest również, jak może się wydawać niektórym obserwatorom, domem Matki samotnie wychowującej dzieci. Nie ma Maryi bez Boga Ojca, Jezusa i Ducha Świętego, nie ma zatem Kościoła bez Ojca, Syna i Pocieszyciela.
„Nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie.” (Ga 3, 28) Nie ma sensu sprzeczanie się o to, kto ma większą rolę w Kościele, kto jest w nim ważniejszy. Wszyscy, jak przypomina św. Paweł, jesteśmy jedno w Chrystusie, czyli w naszej prawdziwej godności dzieci Bożych. Wiarę może przekazywać zarówno mężczyzna, jak i kobieta. Podobnie zarówno dla mężczyzny jak i kobiety wzorem może być Maryja, Matka Jezusa i Matka Kościoła. A wszystkim panom, którzy nie mogą tego zrozumieć czy zaakceptować (Maryja wzorem dla mnie?! To takie mało męskie!), polecam słowa z Godzinek ku czci Niepokalanego Poczęcia Maryi: „słudzy Twoi zakochali się bardzo w Tobie”. Najlepszym kluczem do rozumienia człowieka jest prawda i miłość. A zatem? Do zakochania (nie tylko w Maryi, ale i w Kościele) jeden krok...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |