Poniżej publikujemy rozważania, nagrodzone w konkursie "Różaniec przemienia życie", przygotowanym przez serwis Liturgia i Dom Wydawniczy Rafael w roku 2007.
Paweł Ochocki
(12 października)
I. Modlitwa w Ogrójcu:
Dzień przed męką, przychodzisz Jezu do Ogrodu Oliwnego razem z uczniami, aby się modlić. Jest ci ciężko. Boisz się męki i cierpienia. Mój Panie! Ty widzisz, że ja też się boję. Boję się starości, bólu, śmierci, ciężkiej choroby. Wtedy, tak jak Ty kiedyś, klękam do modlitwy i polecam Ci moje zmartwienia.
Prosisz Ojca, aby oddalił od Ciebie ten gorzki kielich męki. Ale mówisz równocześnie „Nie jako ja chcę, ale jako Ty chcesz!”. Jesteś całkowicie gotów wypełnić wolę Ojca. Panie, ileż razy w codziennej modlitwie powtarzam słowa: „Bądź wola Twoja!”. Łatwo mi mówić, gdy jestem zdrowy i niczego mi nie brakuje. Naucz mnie Chryste przyjąć Twą wolę w chorobie, nieszczęściu, starości...
Uczniowie, których prosiłeś o czuwanie, po prostu zasnęli! Ci którzy byli najwierniejsi – zawiedli. Jesteś sam, zupełnie sam. Ty wiesz doskonale co to znaczy samotność, jak to jest być opuszczonym przez przyjaciół, znajomych, czasem nawet rodzinę. Jezu! Nie opuszczaj mnie nigdy!
II. Biczowanie:
Zwyrodniały żołnierz raz za razem uderza Twoje ciało ostrym biczem. Cierpisz. Ty doskonale znasz ludzkie cierpienie, którego pełno na świecie. Każdy bicz zadaje Ci ból. O ile większy ból zadają Ci bicze moich grzechów, zadawane Ci przeze mnie raz po razie. Jesteś taki upokorzony, jak ja nieraz. Daj mi Chryste przyjmować każde upokorzenie w pokorze, i pomóż ofiarować je Tobie.
III. Cierniem ukoronowanie:
Złośliwi oprawcy wkładają na Twoją głowę cierniową koronę. Szydzą z Ciebie. Plują i oddają Ci hołd, szyderczo się śmiejąc. Ja też nie raz byłem w życiu wyśmiany, sponiewierany, uderzony w policzek oszczerstwami i kłamstwami na mój temat. Ale Ty Chryste wszystko wiesz, i widzisz! „Przenikasz i znasz mnie Panie”.
Może nie raz to ja komuś zadałem tak wielkie cierpienie oczerniając go, plotkując na jego temat? A jednocześnie Tobie włożyłem na głowę po raz kolejny cierniową koronę. Przepraszam Cię Panie za to. Miej w opiece ludzi wyśmianych, oczernionych i szyderczo wyśmianych.
IV. Droga krzyżowa:
Idziesz mój Panie na górę Kalwarię niosąc ciężki Krzyż. Co jakiś czas upadasz. Jesteś coraz słabszy. Celem Twojej wędrówki jest śmierć za mnie i moje grzechy. Widzisz Jezu, że ja też idę w życiu pewną drogą. Im staje się bardziej dorosły i dojrzały, tym coraz częściej jest pod górę. Z czasem ubywa mi sił. Niosę swój krzyż, krzyż problemów, utrapień, słabości, cierpienia. A ileż razy w mojej wędrówce upadam! Upadam, ulegając pokusie, przygnieciony ciężarem własnych grzechów. Ale nie może skończyć się na upadku. Powstaję dzięki Tobie, w sakramencie pokuty i pojednania. „Ciągle zaczynam od nowa, choć czasem w drodze upadam, Wciąż jednak słyszę te słowa: kochać to znaczy powstawać.” Dodaj mi Panie sił w podnoszeniu się po każdym moim upadku!
V. Śmierć na krzyżu:
Przybili Cię gwoźdźmi do drzewa krzyża. Zawisłeś na nim, choć „to nie gwoździe Cię trzymały lecz mój grzech.” Potraktowali Ciebie – niewinnego na równi z dwoma zwyrodniałymi przestępcami. Pod krzyżem stoi Twoja matka, która cierpi razem z Tobą. Módl się za nami Maryjo cierpiąca ze swoimi dziećmi!
Aż wreszcie „Wykonało się”. Umierasz. Mój Bóg umiera, abym to ja mógł żyć. Niewiarygodne. Niepojętą jesteś Miłością! Celem mojego ziemskiego wędrowania też jest śmierć. Jestem świadomy, że kiedyś przyjdzie ten czas... Ale jestem pełen ufności i nadziei, że zobaczymy się twarzą w twarz. Ty i ja. Bo Twoja ofiara nie kończy się na piątkowym popołudniu! Jest jeszcze niedzielny poranek...
Dziękuję Ci Panie za Życie, które mi ofiarowałeś. Proszę Cię, abyś kiedyś przyjął mnie z otwartymi ramionami do Twojego domu....
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |