Piatek
Donata (wolontariuszka od 2006 roku)
Gdy byłam mała lubiłam bawić się w lekarza. Leczyłam koleżanki i lalki. Gdzieś w głębi duszy pragnęłam pomagać osobom chorym. Fascynowały mnie reportaże z Afryki, w których pełni poświecenia misjonarze opiekowali się cierpiącymi. Wtedy powiedziałam sobie, ze jak skończę 18 lat to też będę pomagała potrzebującym. I tak się stało. Od roku jestem wolontariuszką Warszawskiego Hospicjum Społecznego.
Przez ten krótki okres czasu wiele się nauczyłam. Zaczęłam cieszyć się drobiazgami, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Wizyty u chorych sprawiają mi ogromną satysfakcję. Tam czas płynie dużo wolniej. Nie ma pośpiechu, a na pierwszym planie pojawiają się wartości, o których bardzo często zapomina się w codziennym życiu. Dopiero patrząc jak troskliwie rodziny opiekują się chorymi, dostrzegłam jak głęboka może być miłość. Zobaczyłam jak ważna jest bliskość drugiej osoby i wspólna rozmowa. Z nią ból, strach i cierpienie stają się łagodniejsze.
Jestem pewna, że dzięki pracy w hospicjum zdobędę wiele cennych doświadczeń, które zaowocują w przyszłości.
DarekSpotykam się z chorymi w różnym wieku, są to osoby starsze ode mnie, z większym bagażem doświadczeń i z innego pokolenia. Rozmawiam z nimi o tym co je interesuje, opowiadam też o sobie, poruszam wspólne i "własne" tematy. Słuchanie chorego wnosi nowe perspektywy, obce dla młodego wieku, niesie ze sobą wiedzę o świecie i życiu.
Czasem, jednak, zdarza się różnica poglądów i tutaj muszę wykazać się cierpliwością wiedząc, że w danej sytuacji moje korygowanie poglądów wprowadzi więcej zamieszania i niechęci niż pożytku.
Przychodzę żeby towarzyszyć i akceptować a nie zmieniać chorego, który potrzebuje niejednokrotnie powiernika, osoby której może powiedzieć więcej niż ukochanej żonie, którą chroni przed swoim cierpieniem.
Dlatego cierpliwie słucham, żeby w odpowiednim momencie "usłyszeć" i pomóc choremu samym faktem że ktoś go wysłuchał.
Lekcja do odrobienia: Słuchaj z pokorą, otwartością i akceptacją. Zastanów się czy twoje słowa nie ranią i nie oddalają od drugiego człowieka.