Sześć homilii
ks. Tomasz Jaklewicz
Czytamy w Dziejach Apostolskich: „Uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu”. A w Ewangelii św. Mateusza słyszymy zapewnienie Jezusa: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata”. To jak to w końcu jest? Wstąpił do nieba, czy nadal z nami jest? Nie można przecież przebywać w dwóch miejscach naraz.
Jesteśmy niewolnikami wyobraźni przestrzennej. Trzeba uruchomić wyobraźnię serca. Owszem, rzecz nie może być w dwóch miejscach naraz, ale człowiek może. W jaki sposób? Trzeba zauważyć różnicę między obecnością osobową i rzeczową. Pralkę czy lodówkę stawiamy w jednym miejscu i cześć. Rzecz zajmuje jakąś przestrzeń i tam po prostu jest. A osoba? Ktoś może fizycznie siedzieć w kościelnej ławce, ale wewnętrznie być zupełnie gdzie indziej. Ileż to razy mamy poczucie, że ktoś fizycznie jest obok nas, ale duchem daleko. I odwrotnie, można być fizycznie daleko od kogoś, ale wewnętrznie pozostawać blisko. Mówimy nieraz do kogoś: „jesteś w moim sercu”. Nie, to nie jest pusty, sentymentalny zwrot. Obecność osobowa ma miejsce tam, gdzie dochodzi do autentycznego spotkania; tam, gdzie powstaje więź między osobami. Jestem w sercach tych, którzy mnie kochają. Noszę w sercu tych, których kocham. Obecność osobowa jest silniejsza, większa niż przestrzeń i czas.
Obecność osobowa ma jeszcze i to do siebie, że można być bardziej lub mniej. Można mówić o pewnej intensywności obecności, o jej jakości. Lodówka czy pralka nie może więcej być. Osoba może być bardziej lub mniej.
Jezus jako człowiek mógł fizycznie być tylko w określonym miejscu przestrzeni, czasu. Wniebowstąpienie oznacza definitywne zakończenie ziemskiej misji. Nie mamy już szans oglądać Go i słuchać tak jak Apostołowie. Obietnica „Jestem z wami” dotyczy obecności osobowej, a nie rzeczowej. To obecność duchowa, wewnętrzna. Obietnica obecności towarzyszy nakazowi misyjnemu: „Idźcie i nauczajcie… udzielając chrztu”. Jezus nakazuje uczniom podtrzymywanie swojej obecności w Kościele. To się dokonuje przez Słowo, przez sakramenty, przez wspólnotę. Ciągle nowi ludzie noszą w sercu Jezusową obecność. Jezus nosi w swoim sercu nowych ludzi.
Chrystus wstąpił do nieba nie tylko jako Bóg, ale i jako człowiek. W tym sensie Wniebowstąpienie pokazuje, że właściwym „miejscem” człowieka jest sam Bóg. Los Jezusa jest zapowiedzią naszego losu. Wniebowstąpienie pokazuje prawdziwy kierunek ludzkiego rozwoju: intensyfikacja Bożej obecności w nas, aż po jej najwyższą „gęstość”, czyli niebo. Bo niebo to nie coś, ale KTOŚ. Niebo, czyli Bóg dojrzewa w nas. We Wniebowstąpieniu nie chodzi o przestrzenie kosmiczne, ale o prawdziwe wymiary człowieczeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |