Sześć homilii
Piotr Blachowski
To słowa św. Matki Teresy z Kalkuty. Jednakże z własnego doświadczenia wiemy, że czasami łatwiej porozumieć się z obcymi niż ze swoimi. U obcych można szybciej znaleźć zrozumienie, natomiast trudniej jest wysłuchać narzekań pod własnym adresem w kręgu rodziny.
Tematem dzisiejszych czytań jest miłość bliźniego, ale także przestroga przed zejściem z właściwej drogi, drogi bez grzechu. Izajasz wręcz ostrzega nas, iż jeśli występni (grzeszący) nie zejdą z drogi grzechu, to nie będzie w nich życia. Naszym zadaniem jest takich ludzi przestrzegać i upominać. To ciężkie zadanie, ponieważ w dzisiejszych czasach, trudno być tym upominającym. Łatwiej nam przekazać upomnienie naszym dzieciom, trudniej pozostałym krewnym, natomiast już upominanie kogoś poza rodziną raczej nie wchodzi w grę.
Właśnie na ten temat wypowiada się święty Paweł w liście do Rzymian. Słowami „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne – streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! ”(Rz 13,8-9) odpowiada na nasze wątpliwości. Czy jednak za dobro i miłość okazywane bliźniemu otrzymujemy to samo?
Kłótnie i spory należą do codzienności niejednej rodziny, rodzeństwa czy bliskich. Jednoznacznie możemy stwierdzić, że pierwszy krok powinien zawsze należeć do nas, nawet, jeśli wina jest po stronie drugiej osoby. Trzeba się przezwyciężać, zdobywać na odwagę, nie licząc zysków ani strat. Zdarza się, że krytykujemy innych bez uzasadnionej przyczyny. A po co? Lepiej mimo wszystko kierować się wskazaniami Chrystusa dotyczącymi upomnienia braterskiego „Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata.” (Mt 18,15-16). Tylko jaką naukę możemy jeszcze zaczerpnąć dla siebie z tej przypowieści? Nie oczerniajmy innych, jeśli mamy komuś do przekazania jakieś uwagi – to w cztery oczy. Nikt nie może żyć w spokoju, jeśli nosi w swym sercu urazę do drugiego.
Miłość rzeczywiście zaczyna się w domu. Spór może czasem oczyszczać atmosferę i otwierać nowe perspektywy, a nawet może pogłębić więź. Od obu stron zależy, czy poszukujemy bliskości i pogodzenia się, czy stwarzamy dystans, dochodząc swoich własnych racji. Prośmy w modlitwie, abyśmy w naszych kontaktach międzyludzkich umieli kierować się zawsze prawem miłości, które jest nie tylko wyrazem ludzkiej solidarności, ale także naszym uczestnictwem w samej miłości Bożej.
Święta Maryjo, Patronko nasza, ucz nas pięknej miłości do naszych bliźnich i wspieraj nas w dobrych czynach – prosimy Cię o to z całego serca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |