23. Niedziela zwykła (A)

Sześć homilii

Upomnieć z miłością i przyjąć upomnienie

 

ks. Roman Kempny

„Słysząc głos Pana, serc nie zatwardzajcie”. Cóż, kiedy przyzwyczajenie zamyka serce, oczy, uszy na głos wołającego Pana. Przyzwyczaiłem się do dobra, więc tak trudno usłyszeć z moich ust słowo: dziękuję. To normalne że żyję, że jestem zdrowy, że mam pracę, że jest chleb na stole... Nie dziękuję Bogu i nie dziękuję ludziom. Czuję się samowystarczalny i niezależny! Czasem tylko czuję dziwny niepokój wewnętrzny, gdy nagle obok mnie ktoś zachoruje, ktoś umiera, traci pracę...

Przyzwyczaiłem się i do zła. Więc zło nie robi na mnie wrażenia, wulgarność nie drażni moich uszu, wiele zła znajduje w moich chrześcijańskich rozmowach nawet usprawiedliwienie. Mam różne kodeksy zasad i norm moralnych w zależności od partnera rozmowy. Innym językiem mówimy. Kradzież jest tylko „zorganizowaniem”, rozwód – „rozwiązaniem problemu i prawem do osobistego szczęścia”; oszukiwanie – „życiową zaradnością”; uczciwość – „życiową słabością”; cudzołóstwo – „miłością”; praca już nie jest pracą... I winnych zła też nie ma...

Czasem narzekam: ileż na tym dorodnym łanie Bożym kąkolu! Siebie usprawiedliwiam: czy dam radę coś zmienić, naprawić, gdy tyle serc nieprzemakalnych na łaskę?

„Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy...”. Więc trzeba budzić sumienia!... Czy jednak ja, grzeszny i słaby, mogę upominać? Tak! Mogę i muszę w imię chrześcijańskiej odpowiedzialności za zbawienie bliźniego! Zawsze jednak pamiętając słowa Apostoła: „Bracia, nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością”! Trzeba czynić prawdę w miłości! Upomnieć dla dobra bliźniego, ku zbudowaniu, ku umocnieniu, uratowaniu, dla zbawienia.

Czasem będzie to trudne słowo prawdy, bolesne ukazanie błędu, ogromu zła. Tylko czy wtedy brat usłucha?... Tak, masz rację, ja też już słyszałem: Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy! Zajmij się sobą! Ja poniosę konsekwencje! Nie! Z tym ostatnim się nie zgadzam! Wszyscy poniesiemy konsekwencje każdej decyzji! Bo jako chrześcijanie jesteśmy jak naczynia połączone: albo wzrastamy wspólnie ku świętości, albo wzajemnie ściągamy siebie w dół.

„Jeśli więc nie usłucha nawet Kościoła, niech ci będzie jak poganin lub celnik...” Czy to oznacza odrzucenie, potępienie?... Pamiętasz, ile miłości poganom, celnikom okazywał Zbawiciel? Jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech będzie przedmiotem szczególnej modlitwy całego Kościoła i miłości braterskiej.

Czy zawsze musi to być upomnienie słowne? Czasem wystarczy autentyzm ewangelicznej postawy, która będzie wyrzutem sumienia, która wskaże właściwą drogę.

„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Jeśli Chrystus, jedyny sprawiedliwy mówi: „I ja Cię nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz” (J 8,11), mnie grzesznemu tym bardziej nie wolno potępiać nikogo! Upomnieć, lecz nie sądzić! Upomnieć, lecz nie potępiać!

Może potrafię tylko upominać, a sam upomnienia nie przyjmuję? Ciągle na czasie jest mądrość wschodnia: Strzeż się bliźnich, którzy nie mówią ci prawdy! Strzeż się przyjaciół, którzy kochają twoje błędy!

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...