Sama adoracja jest dostrzeżeniem wielkości, majestatu, piękna, dobroci Boga oraz Jego obecności, i zachwycenie się tym. Głęboko wyrażone zostaje to w milczeniu i ciszy, kiedy to mowę odbiera zadziwienie i każde słowo wydaje się być za ciasne, by wyrazić to poruszenie...
Ty, co jak pelikan, Krwią swą karmisz lud,
Przywróć mi niewinność, oddal grzechów brud.
Oczyść mnie Krwią swoją, która wszystkich nas,
Jedną kroplą może obmyć z win i zmaz.
Cała wypowiedź na temat Krwi Chrystusa znalazła odzwierciedlanie w swoistym symbolu, jakim jest pelikan. W starożytności i średniowieczu panował pogląd, że pelikan, dziobem otwierał własną pierś i krwią karmił zgłodniałe potomstwo, a nawet przywracał je do życia. Chrystus stając się ofiarą także wylewa swoją krew na krzyżu. Jest to krew Boga, nie jest więc przesadą powiedzieć, ze jedna kropla Jego Krwi może zbawić cały świat. Chrystus nie przyszedł, by wylewać krew innych, ale własną. Nie oskarżał innych za własne grzechy, ale wziął na swoje barki grzechy innych. Bóg stał się ofiarą nienawiści, by nas odkupić oraz by cierpienie i śmierć były zamieszkiwane przez miłość. Grzech został odpokutowany przez miłość. W tym głębszym spojrzeniu Ojciec nie jest tym, Kto przyjmuje cenę odkupienia, ale jest Tym, Który ją ponosi. Jest Tym, Kto płaci najwyższą cenę, bo ofiarował swojego Syna.
Tomasz z Akwinu mówi, że Ojciec oddał swojego Syna, gdy wlewając w Niego miłość, jednocześnie wlał w Niego wolę cierpienia za nas. Wraz z przekazaniem swojej natury, przekazał Synowi też miłość do ludzi i konsekwencja tego było to, ze Chrystus zapragnął krzyża. Widzimy teraz, że Eucharystia nie jest sakramentem przemocy, ale miłości.
Pod zasłoną teraz, Jezu, widzę Cię,
Niech pragnienie serca kiedyś spełni się,
Bym oblicze Twoje tam oglądać mógł,
Gdzie wybranym miejsce przygotował Bóg.
Rysuje się przed nami eschatologiczny wymiar Eucharystii. Ukryta obecność Chrystusa w tym sakramencie rodzi pragnienie i oczekiwanie innej odkrytej obecności. Kto kocha, ten wie, ze nie wystarcza jedynie zakryta obecność, ponieważ jest ona niepełna.
Ale eucharystia nie ogranicza się tylko do budzenia pragnień przyszłej chwały – jest ona jej rękojmią. Rękojmia nie jest początkiem zapłaty, ale czymś, co jest dawane, jako zaspokojenie potrzeb podczas oczekiwania za zapłatę. I tak, wraz z powtórnym przyjściem Pana skończy się era znaków i sakramentów, które zostaną zastąpione obcowaniem z Bogiem.
Zadatkiem zaś Eucharystii jest Duch Święty. Zadatek nie jest zwracany po dokonaniu całkowitej zapłaty, ale jest jej uzupełnieniem. W chwili przejścia do życia wiecznego posiadanie Jego Osoby nie zostanie niczym zastąpione, ale osiągnie pełnię. W ten sposób Eucharystia staje się też pokarmem, tych którzy są w drodze.
Jeśli przyjmując komunię świętą akceptujemy naszą codzienność, nie tylko deklarujemy, ale rzeczywiście realizujemy tą akceptację, wtedy komunia jest kontynuowana w naszej codzienności.
Już wiemy, że Bogu możemy ofiarować swoje rany. Ale nie tylko je. Jeśli złożymy na ołtarzu także nasze radości, wtedy one będą pomnożone. I na pewno staną się oknem, przez które ujrzymy radość oglądania oblicza Boga i mieszkania w jego domu.
Wielbię Cię Ukryty…
modlitwaSERCA
Zbliżam się w pokorze
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |