Zakończyliśmy cykl rozważań o wydarzeniach związanych z Męką i Śmiercią Jezusa Chrystusa. Nastał czas świętowania i radości z Jego Zmartwychwstania. Przeżywanie tego okresu, podobnie jak wcześniej, chcemy także pogłębiać poprzez poznawanie realiów tamtej epoki i jej zwyczajów.
NIEWIARYGODNI ŚWIADKOWIE
Ewangelie podają, że osobami, które jako pierwsze zobaczyły zarówno pusty grób jak i Zmartwychwstałego były kobiety. Podobnie zresztą działo się wcześniej - to kobiety stały pod krzyżem gdy umierał i to one widziały gdzie oraz jak został pochowany.
Któż jednak dałby wiarę ich opowiadaniom?
I rzeczywiście:
„Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” (Łk 24, 11).
Z taką samą reakcją spotkała się też Maria Magdalena:
„Ci jednak słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie chcieli wierzyć” (Mk 16, 11)
Trudno się jednak temu dziwić biorąc pod uwagę jak była traktowana kobieta w ówczesnym świecie. Nawet Pismo Święte podaje między innymi
:
„I przekonałem się, że bardziej gorzką niż śmierć jest kobieta, bo ona jest siecią, serce jej sidłem, a ręce jej więzami. Kto Bogu jest miły, ten się od niej ustrzeże, lecz grzesznika ona usidli.” (Koh 7,26)
„Znalazłem jednego prawego mężczyznę pośród tysiąca, ale kobiety prawej w tej liczbie nie znalazłem.” (Koh 7,28)
Co więcej:
„Lepsza przewrotność mężczyzny niż dobroć kobiety…” (Syr 42:14)
Józef Flawiusz w „Dawnych dziejach Izraela” pisał: „Świadectwa kobiet nie mają znaczenia i nie są u nas słuchane z powodu niestałości i bezczelności tej płci”.
Nawet święty Paweł, który głosił, że w Chrystusie „nie ma już mężczyzny ani kobiety” (Ga 3,28) jednocześnie pisał: „Kobiety mają na tych zgromadzeniach milczeć; nie dozwala się im bowiem mówić, lecz mają być poddane, jak to Prawo nakazuje. A jeśli pragną się czego nauczyć, niech zapytają w domu swoich mężów! Nie wypada bowiem kobiecie przemawiać na zgromadzeniu. (1 Kor 14,34-35)
Takie patrzenie na kobietę nie było czymś wyjątkowym w tamtejszych czasach. Świat hellenistyczny traktował kobietę jedynie jako „narzędzie” do podtrzymania gatunku, a obcowanie z nią było co najwyżej obowiązkiem. Dla przyjemności natomiast wybierano towarzystwo męskie. Zresztą nieprzypadkowo powstało określenie „grecka miłość”.
Podobnie mało znaczącą rolę odgrywały kobiety w innych kulturach za życia Jezusa.
W związku z tym według żydowskiego Prawa kobiety nie mogły być świadkami w żadnej sprawie i na żadnym procesie. Dlatego właśnie ich relacje spotkały się z takim niedowierzaniem ze strony Apostołów.
Co ciekawe – podobna sytuacja miała również miejsce przy narodzeniu Jezusa. Pasterze, którzy jako pierwsi widzieli Mesjasza również nie mogli być świadkami i żaden trybunał w Izraelu nie uwierzyłby w to co mówili. Działo się tak dlatego, iż uważano ich za „nieczystych” – ze względu na ich zawód, w którym istniało niebezpieczeństwo zoofilii. Poza tym podejrzewano ich o ciągłą nieuczciwość polegającą na wypasaniu stad na pastwiskach sąsiadów.
Tak więc osoby, które w Izraelu nie mogły świadczyć o niczym – w Ewangeliach dają świadectwo o wydarzeniach najważniejszych.
Laicki agnostyk Panfilo Gentile pisał:
„Opowiadanie o zjawieniu się Zmartwychwstałego Marii Magdalenie nie tylko nie służy żadnemu interesowi apologetycznemu [jak twierdzą niektórzy], lecz jest sprzeczne z dominującymi tendencjami chrześcijańskiej apologetyki. Kobiecie przyznaje się pierwszeństwo w zjawieniach. Otóż wiadomo, że w duchu pierwotnego chrześcijaństwa widzenie Zmartwychwstałego stanowiło tytuł ogromnej wartości. Z nim łączyło się nadanie misji apostolskiej; ono ustanawiało autorytet apostoła. I pierwszeństwo ukazania się stanowiło dowód porządku hierarchicznego. Otóż tendencją apologetyki było zachowanie pozycji specjalnego autorytetu dla Piotra, a zatem wskazanie na Piotra jako pierwszego, któremu Chrystus uczynił zaszczyt ukazania się jako zmartwychwstały. Jak w istocie czyni to Paweł w wykazie Pierwszego Listu do Koryntian. Opowiadanie ewangeliczne przekreśla ten wymóg i przeciwnie, Magdalenie przyznaje przywilej zobaczenia jako pierwszej Chrystusa zmartwychwstałego, dyskredytując przez to Piotra w Kolegium apostołów.”
Rodzi się zatem pytanie: Dlaczego Ewangeliści tak właśnie postępują, narażając i siebie i głoszone prawdy na niewiarygodność? Dlaczego dają argumenty „do ręki” krytykom, którzy od wieków kpią z ich relacji - jak Celsus twierdzący, że „Galilejczycy wierzą w zmartwychwstanie poświadczone jedynie przez jakąś histeryczną kobietę”?
Odpowiedź nasuwa się znowu tylko jedna:
Poszanowanie zaś dla tej prawdy nie pozwalało na przedstawienie owych wydarzeń inaczej – nawet jeśli owa prawda była niewygodna i budząca zgorszenie. Nawet jeśli zaprzeczała temu, co przez wieki sugerowane było w Prawie, Prorokach i Tradycji. Nawet jeśli w jakiś sposób deprecjonowała postawę tych, którzy mieli stanowić filary Kościoła, z Piotrem na czele.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |