O dziennikarstwie na klęczkach, uzdrowieniach w Manoppello i o powrocie oblicza Boga z Paulem Badde rozmawia Jacek Dziedzina.
Co to zmieniło w Twojej wierze?
– Kochałem Boga, ale to był jednak Bóg odległy, niedostępny. Jezus przecież umarł, zmartwychwstał i wstąpił do nieba 2000 lat temu. Teraz ten dystans czasowy rozpłynął się w welonie z Manoppello. Czuję, że On tam jest tak blisko mnie jak nikt inny.
Czy Bóg daje jakieś znaki w tym miejscu, żeby inni też w to wierzyli?
– Wiele serc zostało odmienionych i nawróconych w Manoppello. Właśnie dwa tygodnie temu spotkałem tam człowieka, którego córka, dwa lata temu podczas Mszy św. sprawowanej w jej intencji naprzeciw Świętego Oblicza obudziła się ze śpiączki po śmiertelnej zakrzepicy. Została uzdrowiona całkowicie w jednej chwili. Jej ojciec przynosi przed Święte Oblicze w każdym roku bukiet róż – co roku większy o jedną różę, bo kolejny rok jest kolejnym rokiem wdzięczności.
Zabrałeś tam kiedyś kardynała Meisnera z Kolonii. Podobno, gdy zobaczył wizerunek, upadł na kolana i powiedział: „Pan mój i Bóg mój”.
– To prawda. Ten wizerunek tak działa, bo jest pełen mocy. Nawet o najpiękniejszej ikonie nie można powiedzieć, że jest wszechmocna. Z prostego powodu: jest uczyniona ludzką ręką. A w Manoppello możesz poczuć ręce Boga. Oczywiście, nie można tego do końca udowodnić. Ale w tradycji chrześcijańskiej od początku żyło pojęcie obrazu „nie ludzką ręką uczynionego”.
I wierzysz, że tutaj znajduje się jego archetyp.
– Tak, tego nie mógł namalować człowiek. Na takim przezroczystym jedwabiu nie malowano twarzy.
Czy można w Ewangelii znaleźć jakieś ślady, wskazujące na istnienie takiego płótna?
– Czytamy w Ewangelii, że dwaj uczniowie zobaczyli otwarty grób. Ale Piotr uwierzył dopiero wtedy, gdy wszedł do środka i zobaczył leżące płótna. Podobnie Jan. W co uwierzyli? Co takiego zobaczyli w środku? Dlaczego nie przekonał ich tylko widok odsuniętego kamienia. Uwierzyli dopiero, gdy zobaczyli pierwsze świadectwo zmartwychwstania. To najbardziej kluczowy moment w całej chrześcijańskiej literaturze: i w jednym, i w drugim przypadku jest mowa o suknach, tkaninach. Nie o żadnej wizji, nie o pięknym zapachu, nie o żadnym świetle, ale o płótnach właśnie. Te tkaniny musiały być objawieniem dla chrześcijan. I oba te płótna istnieją – duże w Turynie, mówiące ze szczegółami o męce Pana, oraz drugie, w Manoppello, które mówi o Jego zmartwychwstaniu.