Potrzebujemy nowych duszpasterzy, którzy są wyrazem nowej wspólnoty i jej wiary oraz są bogaci w dobre umiejętności apostolskie. Porzucanie praktyk religijnych rośnie, a w wielu przypadkach żyjemy już we wspólnotach, które muszą być ewangelizowane.
Formacja i zmiany
Ktoś rozpoczyna, być może po raz pierwszy, drogę identyfikacji, która zaprowadzi go daleko, drogą z wieloma etapami rozeznania i dojrzewania, z przemyśleniami i poszukiwaniem bardziej świadomych motywacji. W tych warunkach spotkanie z psychologiem klinicznym jest naładowane szczególną ludzką intensywnością, a profesjonalizm specjalisty jest proszony o łaskę świadectwa, komfort medytowanej solidarności, rytuał powitania i legitymizacji, ponieważ nie jest się całkowicie wewnątrz, ale nie jest się też całkowicie na zewnątrz, a terapeuta jest proszony o przywrócenie znaczenia, bycie pomostem narracji o sobie, o pomoc w ponownym skomponowaniu powiązań ciągłości własnej historii, rodzaj psychologicznego pojednania. Pojawia się potrzeba powrotu do własnej społeczności, wezwania do bycia gwarantem własnej tożsamości, powrotu na ścieżkę widoczności i uznania, potrzeba bycia nazywanym po imieniu i odpowiadania ideą zobowiązania do bycia szanowanym.
Paweł VI, w swojej pierwszej encyklice Ecclesiam suam (6.8.1964), pisze: „Wiadomo powszechnie, że Kościół głęboko się zakorzenił w ludzkiej społeczności, skoro przebywa w jej łonie; z niej otrzymuje swoich członków, od niej odbiera bezcenne skarby ludzkiej kultury, podziela jej losy i przysparza jej pomyślności. Równie jednak wiadomo, że dzisiejsza ludzkość jest w trakcie przemian, wstrząsów i rozwoju, które zmieniają ogromnie nie tylko jej zewnętrzny styl życia, ale również duchowe nastawienie. Poglądy ludzi, ich kultura umysłowa oraz życie duchowe podlegają przemożnemu oddziaływaniu czy to wielkich osiągnięć w zakresie wielu nauk, techniki i społecznego życia, czy też prądów filozoficznych lub różnych teorii państwowych, które nurtują i przenikają społeczeństwo. Wszystko to, jak morskie fale, zalewa Kościół i wywołuje w nim wstrząsy, ponieważ panujące w świecie stosunki wywierają potężny wpływ na tych, którzy się powierzają się kierownictwu Kościoła, na skutek tego zagraża niebezpieczeństwo jakby zawrotu głowy, oszołomienia i zamieszania, mogącego podważyć same podstawy spoistości Kościoła i skłonić wielu do przyjęcia wręcz niesamowitych zapatrywań, jak gdyby Kościół miał się wyrzec swego posłannictwa i przyjąć nowe zgoła i nieoczekiwane formy swego życia” (n. 26).
Nikt nie mógł przewidzieć szybkości tych przemian ani nawet ich skutków. Działanie tych fal morskich ogarnęło ją i wstrząsnęło nią, a także odizolowało ją, tak że jej słowo stało się mniej prestiżowe, a nawet stało się podejrzane, w kontekście skażonym „uprzedzeniami, że katolicy nie są wiarygodni, że mają interesy, których nie deklarują, że propozycja życia wspólnoty chrześcijańskiej umartwia człowieka, zamiast go wywyższać, kompresuje wolność zamiast ją promować”, jak powiedział arcybiskup Mediolanu Mario Delpini (Homilia podczas mszy inaugurującej odnowioną siedzibę PIME przy via Monterosa, 15.9.2019).
Pomimo jasnego założenia Ecclesiam suam, formacja prezbiterów przebiegała w poczuciu oblężenia, z potrzebą ochrony i obrony.
Ten ruch transformacji naładowany energią przestraszył Kościół i przytłoczył go, jak to się dzieje, gdy rząd w pewnych sytuacjach nie wie, jak znaleźć odpowiednią mądrość i pozwala się przejąć dezorientacji i lękowi przed utratą podstaw własnej historii, a być może nawiguje wzrokiem, improwizowanym przygotowaniem i krótkowzrocznym planowaniem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |