Trzeba mieć na zapas

Na wszelki wypadek – mawiamy. A w sprawach Bożych?

Panny roztropne, panny głupie... Jednakowo były gotowe na przyjście pana młodego. Z jednym, małym wyjątkiem: jedne wzięły ze sobą zapas oliwy do lamp, inne nie.

My też zostaliśmy zaproszeni na wesele. Do nieba. Dbamy o fryzurę, gładką odświętny strój, eleganckie buty... No i lampy: bez lampy nie można. Ale czy dbamy o to, by mieć ze sobą zapas oliwy?

Co właściwie nią jest? Ilość czasu spędzona na klęczkach? Dobro świadczone innym? Może. Ale przede wszystkim chodzi chyba o pewną stałość. By to nie była jednorazowa akcja. By ten strój, fryzura, lampa, nie były czymś sztucznym, wymuszonym, tak naprawdę niechcianym. Żeby modlitwa, wielbienie z Chrystusem Boga podczas Mszy i to dobro, które świadczę innym były normalnością mojego życia. Chyba to właśnie jest tym zapasem oliwy, który mam ze sobą zabrać. Wtedy nawet gdy moja lampa na chwilę przygaśnie, będę miał zapas, dzięki któremu rozpalę ją na nowo. I drzwi przede mną nie zamkną.

„Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”.

 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Grudzień 2024
N P W Ś C P S
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...