Liturgia i ciało

Ks. Dariusz Kwiatkowski

publikacja 03.07.2008 23:56

Liturgiczne gesty i postawy ciała mają głębokie zakorzenienie w Piśmie świętym i dlatego nie mogą być czymś prywatnym i uzależnionym od własnego przekonania, ale powinny być przyjęte jako gesty i postawy przeniknięte obecnością Chrystusa.

Liturgia i ciało Roman Koszowski /Foto Gość Liturgiczne gesty i postawy ciała mają głębokie zakorzenienie w Piśmie świętym i dlatego nie mogą być czymś prywatnym i uzależnionym od własnego przekonania, ale powinny być przyjęte jako gesty i postawy przeniknięte obecnością Chrystusa

Ciało i dusza to w istocie cały człowiek. Dlatego ciało jest narzędziem duszy, a gest wyrazem myśli i odczuć. Najwyższa doskonałość polegałaby na tym, żeby ciało pozwalało przeświecać duszy i żeby każdy gest ciała, jego działanie było przeniknięte duchem. Tak będzie kiedyś, gdy nasze ciała zostaną przemienione i uwielbione na wzór ciała Chrystusa zmartwychwstałego. Jednak już teraz człowiek może doświadczyć głębokiej jedności ciała z duchem. Ma to miejsce w celebracjach liturgicznych.

Liturgia jest miejscem, w którym dokonuje się zbawczy dialog między człowiekiem i Bogiem. Jednym z uczestników tego dialogu jest człowiek, cały człowiek. W liturgię angażują się duch i ciało człowieka. Liturgia nie jest jedynie aktem umysłu, ale w znacznej mierze ogarnia swoim wpływem całe ciało. Ciało ludzkie ma w liturgii do wykonania różne czynności. Nasze ciało angażuje się w liturgię poprzez przyjmowanie różnych postaw, np.: postawa stojąca, siedząca, klęcząca, leżenie krzyżem. Ciałem wykonujemy także gesty, np.: ukłony głowy, złożone ręce, rozłożone ręce. Ciało uczestniczy również w procesjach: procesja wejścia, procesja z darami, procesja komunijna.

Gesty i postawy ciała w liturgii nie mogą być samowolne i swobodne. Ponieważ w liturgii każdy gest, każda postawa mają znaczenie symboliczne są dokładnie określone przepisami. Liturgiczne gesty i postawy ciała mają głębokie zakorzenienie w Piśmie świętym i dlatego nie mogą być czymś prywatnym i uzależnionym od własnego przekonania, ale powinny być przyjęte jako gesty i postawy przeniknięte obecnością Chrystusa. Liturgia, mimo że posługuje się postawami ciała i gestami powszechnie znanymi i używanymi, nie może być rozumiana jako spektakl teatralny przedstawiany przez grupę osób. Ona wymaga zaangażowania wszystkich uczestników. Oczywiście, każdy angażuje się inaczej, na swój sposób, ale postawy i gesty są takie same i to samo wyrażają. Dlatego współczesne przepisy liturgiczne mówią jednoznacznie: Jednakowa postawa ciała, którą powinni zachowywać wszyscy uczestnicy liturgii, jest znakiem wspólnoty i jedności zgromadzenia, wyraża bowiem, a zarazem wpływ na myśli i uczucia uczestników (OWMR 20).

Pierwszym prawem liturgii jest sprawowanie jej w zgromadzeniu. Nie ma liturgii bez zgromadzenia, czyli bez wspólnoty. Ze zgromadzeniem wiąże się pierwsza czynność angażująca ludzkie ciało. Odpowiadając na zaproszenie Chrystusa trzeba na liturgię przyjść. „Przyjście do kościoła” stanowi pierwszy akt uczestnictwa w liturgii. Trzeba przyjść i być obecnym. Stanąć w obecności Boga, innych ludzi i samego siebie. Teraz łatwo zrozumieć, że obejrzenie transmisji telewizyjnej Mszy świętej, czy wysłuchanie jej przez radio to nie to samo, co przyjście do kościoła i bycie na liturgii.
 

Postawa stojąca


W zgromadzeniu liturgicznym przewodniczący, asysta oraz wszyscy wierni przyjmują różne postawy, które w czasie celebracji liturgii mają określone znaczenie i symbolikę. Postawą zasadniczą, najbardziej godną i liturgiczną jest postawa stojąca. Wyraża ona poczucie godności człowieka - stoi on na ziemi, ale głowę ma podniesioną ku górze. W ten sposób obecne życie człowieka związane jest z ziemią, ale jego ostatecznym celem i przeznaczeniem jest niebo. Ta prawda nabiera szczególnego znaczenia w liturgii, która choć celebrowana jest przez człowieka na ziemi, to jednak już teraz zawiera w sobie Bożą rzeczywistość, Bożą obecność.

Postawa stojąca to najbardziej „klasyczna” postawa modlitewna chrześcijanina, który przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa został wyzwolony z niewoli grzechu i powołany do życia w chwale. Ojcowie Kościoła w postawie stojącej widzieli symbol świętej wolności dzieci Bożych, uwolnionych przez Chrystusa z niewoli śmierci wiecznej. Ten, kto jest ochrzczony, powstaje z martwych razem z Chrystusem i odtąd w swoim życiu stara się wybiegać naprzeciw nadchodzącego Pana. Najlepszym miejscem spotkania ze zmartwychwstałym Panem jest liturgia. W tym znaczeniu postawa stojąca wyraża naszą czujność i gotowość na spotkanie z przychodzącym Chrystusem.

Wyraża także radość z odkupienia. W pierwszych wiekach Kościoła w czasie liturgii niedzielnej przyjmowano zawsze postawę stojącą, która symbolizowała zmartwychwstanie Jezusa. W Kościołach Wschodnich do dziś istnieje zakaz klękania w niedzielę, która jest cotygodniową Paschą. Radość wiąże się z dziękczynieniem. Chrześcijanin, pełen radości ze zbawienia, w postawie stojącej, dziękuje i uwielbia Boga za wielkie dzieła, których nieustannie dokonuje w historii, których dokonuje poprzez celebracje liturgiczne.

Przyjęcie postawy stojącej oznacza wyrażenie szacunku dla osób starszych i bardziej godnych. W liturgii oznacza wyrażenie szacunku i uwielbienia wobec Boga. Jest także znakiem szacunku i uznaniem Jego wielkości i majestatu, jest kontemplacją Boga jako jedynego i najwyższego Pana.

Obecne przepisy liturgiczne dotyczące celebracji Mszy świętej nakazują postawę stojącą od wejścia kapłana do modlitwy zwanej kolektą włącznie. Następnie stoi się podczas śpiewu przed Ewangelią, w czasie proklamacji Ewangelii, wyznania wiary i modlitwy powszechnej. Stoi się także od wezwania: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący” aż do śpiewu „Baranku Boży” włącznie. Wyjątek stanowi tzw. modlitwa epikletyczna oraz słowa przeistoczenia, kiedy przyklęka się na oba kolana. Po przeistoczeniu wstaje się przed aklamacją „Oto wielka tajemnica wiary”. Postawę stojącą przyjmuje się również na czas modlitwy po Komunii świętej, błogosławieństwa i rozesłania. Dopuszcza się także przyjmowanie Komunii świętej w postawie stojącej, zwłaszcza jeśli czyni się to w procesji komunijnej. Również dziękczynienie po Komunii świętej można zrobić stojąc.
 

Postawa siedząca i klęcząca


Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego w numerze 21 mówi, że w czasie Mszy świętej wierni mogą siedzieć podczas czytań z wyjątkiem Ewangelii i psalmu responsoryjnego, w czasie homilii i przygotowania darów, oraz według uznania, gdy zachowuje się milczenie po Komunii świętej. Również w czasie rozdawania Komunii świętej można siedzieć. Obecne przepisy liturgiczne pozwalają siedzieć przez całą Mszę świętą ludziom chorym i słabym.

Postawa siedząca jest postawą, którą człowiek przyjmuje w czasie odpoczynku i odprężenia. W czasie liturgii jest to klasyczna postawa słuchania słowa Bożego. Do postawy siedzącej można odnieść sens ukryty w słowach św. Łukasza: Maria siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie (Łk 10, 39), oraz w słowach Oblubienicy z Pieśni nad Pieśniami: W upragnionym Jego cieniu usiadłam (Pnp 2,3). W kontekście biblijnym postawa ta podsuwa obraz smakowania w słowie Bożym. Siedząc łatwiej można kontemplować i medytować proklamowane w czasie liturgii słowo Boże.

Postawa klęcząca nie cieszy się uznaniem w liturgii, ponieważ bardziej odpowiada modlitwie osobistej i prywatnej. Jest uważana za wyraz pokuty. Sobór Nicejski w roku 325 zabraniał przyjmowania tej postawy w niedzielę, jako w dzień zmartwychwstania. Obecnie, podczas Mszy świętej wierni klęczą w czasie modlitwy epikletycznej i przeistoczenia, do aklamacji Oto wielka tajemnica wiary wyłącznie. Następnie postawę tę przyjmuje się na wezwanie Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata..., oraz w czasie odpowiedzi Panie nie jestem godzien.... Również jedną z form przyjmowania Komunii świętej jest postawa klęcząca. Klęka się także przed wystawionym Najświętszym Sakramentem oraz podczas udzielania błogosławieństwa nim. Natomiast przechodząc obok tabernakulum należy przyklęknąć na jedno kolano. Taką postawę należy przyjąć również w chwili, kiedy przechodzi obok nas kapłan niosący Komunię świętą do chorych.

Postawa klęcząca jest naturalnym gestem adoracji. We wszystkich religiach człowiek adoruje boga na kolanach. Wobec majestatu i wielkości Boga trzeba paść na kolana w geście uniżenia i pokory. Dla chrześcijanina postawa klęcząca staje się wyznaniem wiary w królewską godność Jezusa Chrystusa. On jest jedynym Panem i Królem całego stworzenia.

W czasie liturgii postawa klęczącą jest gestem adoracji, zachwytu i uwielbienia. Oznacza także uznanie naszej ludzkiej słabości wobec nieskończonej potęgi i miłości Boga. Stąd trzeba zwracać uwagę, aby przyklęknięcie było rzeczywiście przyklęknięciem, a nie jak to się często obserwuje, przykucnięciem lub przysiadem. Liturgia nie zna takich postaw. Zwłaszcza w czasie przeistoczenia i ukazania Ciała i Krwi Pańskiej jesteśmy wezwani, aby w postawie klęczącej adorować cud przemiany i uwielbiać Boga za śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, które dokonało się dla naszego zbawienia. Nie musimy wtedy spuszczać oczu i bić się w piersi, ale raczej powinniśmy patrzeć na ukazywane nam Święte Postacie, aby w taki sposób umacniała się nasza wiara i miłość i jeszcze większe było nasze uwielbienie dla Boga.
 

Znak krzyża


Najbardziej charakterystycznym gestem wykonywanym przez chrześcijan jest znak krzyża. Przypomina on dzieło zbawienia dokonane przez Chrystusa na krzyżu. Dla chrześcijan jest symbolem wiary i źródłem łask. Wielkie znaczenie tego znaku sprawiło, że wszedł na stałe w codzienne życie chrześcijan oraz do celebracji liturgicznych. Od najdawniejszych czasów wyznawcy Chrystusa kreślili znak krzyża na osobach, przedmiotach i sobie samym. Ten znak towarzyszył im od chwili powstania ze snu do momentu udania się na spoczynek. Żyjący na przełomie II i III wieku Tertulian pisał, że chrześcijanie czynią ten znak zawsze, przy wchodzeniu i wychodzeniu z domu, przy nakładaniu ubrania i obuwia, przy myciu, przy zapalaniu światła, przy pójściu na spoczynek, przy siedzeniu i przy każdej innej czynności. Widziano w tym znaku obronę przed złymi duchami, pomoc w pokusach, umacnianie wiary i publiczne jej wyznawanie.

Najstarsza wzmianka o kreśleniu znaku krzyża w liturgii pochodzi z II wieku. Tak zwane „Akta Piotra” wspominają znak krzyża w związku z udzielaniem Eucharystii. Od IV wieku znak ten wszedł na stałe do liturgii chrześcijańskiej. Stosowano go przy chrzcie, we Mszy świętej oraz przy święceniach kapłańskich. Pierwotnie czyniono mały znak krzyża jednym palcem na czole. Znacznie później, bo w VIII wieku dołączono do tego mały znak krzyża kreślony na ustach, a w X wieku znak krzyża kreślony na sercu. Wielki znak krzyża czyniony prawą ręką od czoła do serca oraz od lewego do prawego ramienia wszedł do liturgii w XI wieku.

Znak krzyża otwiera i zamyka wszystkie czynności liturgiczne, nabożeństwa oraz modlitwy, tak wspólne, jak i prywatne. Po raz pierwszy liturgiczny znak krzyża uczynili za nas rodzice w sakramencie chrztu świętego. We celebracji Mszy świętej znak ten wykonywany jest wiele razy. Najpierw „żegnamy się” wchodząc do kościoła. Następnie wraz z kapłanem czynimy wielki znak krzyża na rozpoczęcie celebracji Mszy świętej. Potem kreślimy małe znaki krzyża na czole, ustach i sercu przed Ewangelią. W Modlitwie Eucharystycznej kapłan sam wykonuje znak krzyża nad chlebem i winem w czasie tzw. epiklezy, prosząc jednocześnie, aby Duch Święty przemienił te dary w Ciało i Krew Chrystusa. Znak krzyża czynimy także w czasie końcowego błogosławieństwa. Natomiast nie należy wykonywać tego znaku w czasie ukazywania Ciała i Krwi Pana Jezusa, po przyjęciu Komunii świętej oraz przechodząc obok ołtarza.

Wszystkie znaki liturgiczne powinny być czytelne i starannie wykonywane ponieważ wskazują na określoną rzeczywistość. Bez wątpienia szczególnego znaczenia nabiera znak krzyża, znak odkupieńczej śmierci Jezusa Chrystusa. Warto zwrócić uwagę w jaki sposób ten znak wykonujemy. Czy rzeczywiście jest to czytelny znak krzyża, czyniony prawą ręką od czoła do serca oraz od lewego do prawego ramienia, czy też jest to jakieś nieokreślone „poklepanie się” po klatce piersiowej. Niestety doświadczenie wskazuje, że wielu chrześcijan przychodząc na liturgię czyni go w sposób bardzo nieczytelny i niedbały.
 

Złożenie rąk


Ręka jest najdoskonalszym organem człowieka w wykonywaniu prac zewnętrznych, stąd w potocznej mowie wyrazem działania w jego rozmaitej formie. Ręce odznaczają się szczególną zdolnością wyrazu służącą nawiązaniu duchowego kontaktu z bliźnimi. Podając komuś rękę, dotyka się nie tylko fizycznej części jego ciała, ale poprzez nią także całej duchowej strony drugiego człowieka. Dlatego tak ważne jest „wykorzystanie” rąk w czasie liturgii i w modlitwie prywatnej.

Gest złożonych dłoni zwróconych do siebie wewnętrzną stroną z wyprostowanymi palcami jest dziś najbardziej znanym gestem modlitewnym. Taki sposób składania dłoni na modlitwie zaczął się rozpowszechniać od XIII wieku. Zwyczaj ten praktykowany był w liturgii i w modlitwach prywatnych. Gest ten wywodzi się z germańskiej formy oddawania czci, zgodnie z którą wasal z tak złożonymi rękami przystępował do swego lennodawcy i otrzymywał od niego zewnętrzny znak nadania lenna. Obrzęd ten przyjął się w liturgii święceń kapłańskich, gdzie nowo wyświęcony kapłan swoje złożone ręce wkłada w ręce biskupa, przyrzekając mu jednocześnie cześć i posłuszeństwo.

W czasie Mszy świętej gest złożonych rąk wykonują wszyscy, a więc kapłan, który przewodniczy, służba liturgiczna oraz wszyscy wierni uczestniczący w celebracji. Gest złożonych rąk jest zasadniczo najważniejszym i najczęściej wykonywanym gestem liturgicznym przez wiernych. Przyjmując postawę stojącą lub klęczącą, złożone ręce trzyma się od początku celebracji liturgicznej aż do jej zakończenia. Kapłan natomiast trzyma złożone ręce podczas procesji do ołtarza, w czasie odmawiania aktu pokutnego, hymnu Chwała na wysokości Bogu, wyznania wiary.

W czasie modlitwy złożone ręce wyrażają wzniesienie duszy do Boga. Trzymając złożone ręce na piersi można mieć wrażenie jakby wyrastały one z serca, obejmowały człowieka i wraz z wszystkimi jego intencjami modlitewnymi powierzały go w ręce Boga. To co według świeckiego zwyczaju oznaczało zależność od kogoś wyższego, oddanie i cześć jest czymś szczególnie odpowiednim w odniesieniu do Boga. Składając ręce na modlitwie człowiek oddaje się Bogu z wiarą i całkowicie poddaje się Jego woli, jako jedynemu i najwyższemu Panu.

Drugi sposób składania rąk w czasie modlitwy polega na spleceniu palców. Według Pliniusza i Owidiusza w starożytności złożenie rąk ze splecionymi palcami posiadało magiczną moc. Miało chronić przed demonami i tajemniczymi siłami. W chrześcijaństwie pierwszych wieków tylko w pojedynczych wypadkach gest ten pojawia się jako gest modlitewny w przypadku modlitw prywatnych. Również dzisiaj gest ten wykorzystuje się raczej w modlitwach prywatnych. Przepisy liturgiczne dotyczące postaw i gestów wykonywanych w czasie celebracji liturgicznych nie uznają tego gestu jako liturgicznego.

Składanie skrzyżowanych rąk na piersiach również nie znalazło szerokiego uznania w liturgii. Gest praktykuje się w modlitwach indywidualnych jako postawa ułatwiająca skupienie modlitewne. Oznacza jakby wejście w głąb własnego serca i przebywanie w nim sam na sam z Bogiem.
 

Rozłożenie rąk


Gest rozłożonych i uniesionych nieco w górę rąk należy do najstarszych form postawy modlitewnej. Starożytni chrześcijanie zawsze w czasie modlitwy trzymali rozłożone i uniesione w górę ręce. Malowidła z katakumb, w których pierwotni chrześcijanie gromadzili się na modlitwie przedstawiają liczne postacie w tej postawie modlitewnej. Gest ten nazywany był gestem oranta, czyli człowieka modlącego się. Starożytni chrześcijanie upatrywali w tej postawie podobieństwo do Jezusa Chrystusa modlącego się na krzyżu. Chrześcijański pisarz Tertulian pisał: My nie tylko podnosimy ręce, lecz także rozkładamy, wzorując się na cierpieniach Pana Jezusa i wyznajemy Go w modlitwie.

Gest rozłożonych i uniesionych rąk oznacza, że adresatem modlitwy jest sam Bóg. Poza tym symbolizuje człowieka, który z pełną ufnością zwraca się do Boga i oczekuje od Niego pomocy. Człowiek z podniesionymi i rozłożonymi rękoma ukazuje, że w Chrystusie jest wolny. Źródłem chrześcijańskiej wolności jest śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Jego śmierć była najdoskonalszą formą uwielbienia Boga Ojca. Dlatego chrześcijanin zwracając się w modlitwie do Boga naśladuje Chrystusa. To naśladownictwo wyraża się także w zewnętrznych gestach. Człowiek odkupiony przez Chrystusa modli się podniesionymi rękami. Jest to gest uwielbienia, ponieważ każda chrześcijańska modlitwa jest uwielbieniem. Także kiedy prosimy Boga, jednocześnie Go uwielbiamy, ponieważ modlitwa prośby jest wyznaniem wiary w moc Bożą i Jego opiekę nad nami.

W liturgii gest rozłożonych i uniesionych w górę rąk wykonuje sam kapłan w czasie tzw. modlitw prezydencjalnych, czyli modlitw, które wypowiada jako przewodniczący zgromadzenia liturgicznego. Do modlitw tych należą kolekta, modlitwa nad darami i modlitwa po Komunii św. Poza tym gest ten wykonuje w czasie modlitwy eucharystycznej, modlitwy Ojcze nasz i modlitwy o pokój.

Kapłan trzyma ręce rozłożone i uniesione w górę naśladując Chrystusa ukrzyżowanego. Ma to szczególne znaczenie, ponieważ w czasie Mszy św. działa in persona Christi, czyli jako ten, który uobecnia Chrystusa, który jest znakiem Jego obecności. Ponadto każda Msza św. jest uobecnieniem ofiary krzyżowej Chrystusa, najdoskonalszą formą uwielbienia Boga. Stąd jest czymś bardzo ważnym, aby ten gest był czytelny i rzeczywiście przypominał ręce Chrystusa rozłożone na drzewie krzyża.

Wierni mogą ten gest wykonywać w czasie modlitw prywatnych. Obecne przepisy liturgiczne nie przewidują, aby były wykonywane przez wszystkich w czasie jakiejkolwiek celebracji liturgicznej.
 

Nałożenie rąk


Gest nałożenia rąk na głowę należy do istotnych gestów sakramentu kapłaństwa, bierzmowania i namaszczenia chorych. Ten najbardziej wymowny gest wykonywany ręką wykorzystywany jest w liturgii od czasów starożytnych. Wykonywał go sam Chrystus nakładając ręce na chorych i na dzieci. Potem Apostołowie na wybranych do pełnienia misji w Kościele nakładali na nich ręce. Gest ten towarzyszył także przekazaniu Ducha Świętego.

Znaczenie nałożenia rąk zależy od obrzędu, w którym się je stosuje. Nakładanie rąk przy udzielaniu uroczystego błogosławieństwa wyraża łaskawość całej Trójcy Świętej, która jest źródłem świętości i wszelkiego błogosławieństwa. Takie błogosławieństwo można stosować na zakończenie Mszy świętej i przy celebracjach pozostałych sakramentów. Uroczystego błogosławieństwa, któremu towarzyszy gest nałożenia rąk udziela nowo wyświęcony kapłan. Poprzez błogosławieństwo prymicyjne młody kapłan jak gdyby pozwala rozlać się dopiero co przyjętej łasce święceń.

W obrzędzie sakramentu święceń kapłańskich nałożenie rąk oraz towarzysząca mu modlitwa oznacza udzielenie kandydatom daru Ducha Świętego do pełnienia posługi kapłańskiej. Przy święceniach biskupich nakładają ręce na głowę kandydata także inni biskupi na znak przyjęcia ich do kolegium biskupiego. Podobnie przy święceniach kapłańskich w stopniu prezbiteratu gest ten wykonują wszyscy obecni prezbiterzy na znak przyjęcia kandydatów do prezbiterium, czyli wspólnoty kapłańskiej danego kościoła diecezjalnego.

W celebracji sakramentu bierzmowania nałożenie rąk oraz namaszczenie olejem krzyżma świętego oznacza przekazanie daru Ducha Świętego. Biskup wraz z towarzyszącymi mu kapłanami wyciągając ręce nad kandydatami do bierzmowania mówi następującą modlitwę, która wyjaśnia znaczenie gestu: Boże wszechmogący, Ojcze naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który odrodziłeś te sługi swoje przez wodę i Ducha Świętego i uwolniłeś ich od grzechu, ześlij na nich Ducha Świętego Pocieszyciela.

Na wzór Chrystusa nakładającego ręce na chorych gest ten wykorzystuje się w celebracji sakramentu namaszczenia chorych. Gestowi powinna towarzyszyć modlitwa pełna wiary: Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem (Jk 5, 14-15).

Ręce nakładano także na opętanych, których uważano za chorych. Gest ten pozostał w liturgii sakramentu chrztu. Wykonuje się go wraz z towarzyszącą mu modlitwą egzorcyzmu. Nałożenie ręki w tym przypadku oznacza ochronę ochrzczonego przed atakami złego ducha. Takie jest także znaczenie tego gestu w liturgii egzorcyzmów.

W czasie Eucharystii wyciąga się ręce nad darami chleba i wina w czasie modlitwy zwanej epiklezą. Jest to prośba skierowana do Boga Ojca, aby udzielił daru Ducha Świętego i w ten sposób dokonał cudownej przemiany chleba w Ciało Chrystusa i wina w Jego Krew.
 

Bicie się w piersi


Gest uderzania się w piersi należy do gestów wykonywanych rękami. W starożytności był to znak bólu, żałoby, nieszczęścia i śmierci. Stanowił część składową kultu zmarłych. Chrześcijaństwo rodzące się w konkretnych kulturach przejmowało niektóre zwyczaje, postawy i gesty. Gest bicia się w piersi znany jest także z Ewangelii. Jezus opowiadając przypowieść o faryzeuszu i celniku chwaląc pokorną modlitwę tego drugiego mówił: Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie grzesznika!” (Łk 18, 13). Podobnie zachował się setnik rzymski i tłumy, które stały pod krzyżem Jezusa: Wszystkie też tłumy, które zbiegły się na to widowisko, gdy zobaczyły co się działo, wracały bijąc się w piersi (Łk 23, 48). Bicie się w piersi było tu znakiem pokuty, żalu i poczucia winy.

Bardzo szybko gest uderzania się w piersi wszedł do liturgii. Stosowano go w liturgii pogrzebu i przy wyznawaniu win w czasie Mszy św. O wykonywaniu tego gestu przy wyznaniu win zaświadcza św. Augustyn. Ponadto uderzano się w piersi podczas wymawiania ostatniej frazy wezwania „Baranku Boży” oraz przy słowach „Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie...”. Zrodził się także zwyczaj uderzania się w piersi w czasie przeistoczenia, kiedy kapłan ukazywał wiernym Ciało i Krew Chrystusa.

Na przestrzeni wieków używanie tego gestu zmieniało się. Najpierw Synod w Toledo zabronił chrześcijanom uderzania się w piersi w czasie liturgii pogrzebu. Również reforma liturgiczna Soboru Watykańskiego II, kierując się przejrzystością i zrozumieniem gestów liturgicznych dokonała kolejnych redukcji w używaniu gestu bicia się w piersi. Praktycznie pozostawiono ten gest przy odmawianiu spowiedzi powszechnej, kiedy mówi się słowa: „moja wina”. Oprócz tego wykonuje się go przy sakramencie pokuty, czyniąc akt żalu przed otrzymaniem rozgrzeszenia. Nie uderzamy się w piersi w czasie odmawiania modlitwy: „Baranku Boży”, „Panie nie jestem godzien...”, ani w czasie przeistoczenia.

Bicie się w piersi wskazuje na serce człowieka, ośrodek życia i siedlisko uczuć. Ludzkie serce jest także źródłem grzechu. Jak mówi Jezus, to właśnie tam rodzą się złe myśli (por. Mt 15, 19). W sercu dokonuje się spotkanie człowieka z Bogiem. Bicie się w piersi przypomina rozbijanie twardego kamienia. Aby rozbić kamień, trzeba użyć siły. Ponieważ ludzkie serce często jest zamknięte na Bożą łaskę i twarde jak kamień, musi być rozbite. Człowiek podejmujący pokutę i żałujący za swoje grzechy bije się w piersi, aby tę twardą skorupę rozbić i otworzyć ją na Bożą obecność. Gest uderzania się w piersi w liturgii i w modlitwie prywatnej jest gestem pokutnym, będącym znakiem skruchy i szczerego wyznania grzechów. Celem takiego działania jest oczyszczenie serca i przygotowanie go dla Boga.
 

Kroczenie w procesji


Kroczenie nie oznacza zwykłego chodzenia, biegania czy maszerowania. Kroczyć oznacza iść w sposób pełen umiaru, opanowania, zachowując przy tym postawę skromną i wyprostowaną. Kroczyć należy z uwagą i zachowując odpowiednie tempo, które nie może być ani biegiem, ani ślamazarnym wleczeniem się.

Formą kroczenia stosowaną w liturgii są wszystkie procesje. Podczas liturgii każde poruszanie się, a zwłaszcza przemieszczanie się powinno być godne i zdyscyplinowane. Dotyczy to także procesji. Procesja liturgiczna jest przemieszczaniem się wiernych w modlitwie z jednego miejsca na inne. Jest także aktem czci i uwielbienia Boga. Każda procesja przypomina wierzącym, że są ludem pielgrzymującym do Niebieskiego Jeruzalem, czyli do domu Ojca. Można powiedzieć, że procesja ukazuje życie człowieka jako wędrowanie do wieczności. Człowiek przyjmując chrzest rozpoczyna wędrowanie przez życie, które jest nieustannym wędrowaniem do nieba.

Istnieją cztery typy procesji liturgicznej: procesja ku, do - akcent położony jest na miejsce (np. pielgrzymka do Rzymu, czy na Jasną Górę); procesja z kimś - akcentuje się osobę (np. procesja Bożego Ciała,); procesja towarzysząca - akcentuje się niesione przedmioty (np. obrazy, relikwie, palmy); procesja dla - podkreśla się cel procesji (np. uproszenie pogody).

Wymowny znak procesji występuje w liturgii chrzcielnej. Rodzice z przyniesionym dzieckiem procesjonalnie wprowadzani są do kościoła, aby w ten sposób ukazać, że do wspólnoty przyjmuje się nowego członka. Potem procesjonalnie wszyscy udają się do chrzcielnicy, aby tam dokonało się nowe narodzenie i rozpoczęło się pielgrzymowanie dziecka do domu Ojca, który jest w niebie.

W czasie Mszy świętej przewiduje się następujące procesje: procesja wejścia, procesja z darami, procesja z Ewangeliarzem i procesja do Komunii świętej. W procesji wejścia bezpośrednio uczestniczą kapłan wraz z pełniącymi posługi liturgiczne. Odbywa się ona zwykle z zakrystii do ołtarza i miejsca przewodniczenia. Procesję z Ewangeliarzem wykonuje się przed uroczystą aklamacją Ewangelii. Uczestniczą w niej diakon lub kapłan niosący Ewangeliarz, ministranci trzymający zapalone świece oraz posługujący do kadzielnicy. Odbywa się ona od ołtarza do ambony. W procesji z darami uczestniczą wierni przynoszący do ołtarza dary ofiarne. Procesję komunijną tworzą wszyscy przystępujący do Komunii świętej.

Ogólne wprowadzenie do Mszału Rzymskiego zwraca uwagę, że procesje te powinny być wykonywane godnie wraz z towarzyszeniem im odpowiednich śpiewów (22). Poszczególne procesje mszalne ukazują symbolicznie różne etapy i momenty ludzkiego życia. Ma ono swój początek i koniec. Jest w nim miejsce na radość i cierpienie, na dawanie i przyjmowanie. Kulminacyjnym momentem dla chrześcijanina jest osobowe zjednoczenie z Chrystusem. W Eucharystii dokonuje się to w czasie Komunii świętej, stąd szczególnie trzeba dbać o piękno i wymowę procesji komunijnej. Jako lud będący w drodze wierni karmią się Ciałem Jezusa Chrystusa, które jest pokarmem dającym siły, a nade wszystko gwarantującym życie wieczne.
 

Podnoszenie oczu


Bóg stworzył cudowne dzieło - oczy, będące organem przyjmowania światła i wszystkich obrazów świata zewnętrznego. Ponieważ najwłaściwszym przeznaczeniem oczu jest widzenie i oglądanie są one położone powyżej wszystkich innych organów zmysłowych i mają być dla człowieka przewodnikiem na wszystkich jego drogach i we wszystkich jego poczynaniach.

Oczy są bardzo ważnym organem zmysłu wykorzystywanym w liturgii. Ponieważ liturgię tworzą widzialne znaki należy na nie patrzeć. Liturgię trzeba widzieć. Dokładnie widząc to co dzieje się przy ołtarzu łatwiej jest zrozumieć celebrację liturgiczną. W liturgii nie wystarczy słyszeć, trzeba także zaangażować wzrok. Stąd niezrozumiałe jest stanie wiernych poza kościołem i uczestniczenie we Mszy świętej „z daleka”, na zewnątrz. To tak jakby człowiek z góry zakładał, że nie zaangażuje się cały. Nikt nie chciałby oglądać interesującego filmu siedząc w pokoju, w którym tylko się słyszy włączony telewizor. Prawdziwy i zaangażowany kibic sportowy nie ogląda meczu piłkarskiego stojąc poza stadionem. Jego nie zadowala znajomość wyniku, czy słuchanie odgłosów dochodzących ze stadionu. On musi widzieć, aby bardziej się angażować i przeżywać. Tym bardziej w liturgii, gdzie wielkie tajemnice Bożej obecności dokonują się pod osłoną znaków widzialnych, trzeba zaangażować wzrok, trzeba widzieć.

Posoborowa odnowa liturgiczna wymaga, aby oczy były zwrócone na ołtarz, na obrzędy, na lektora, na głoszącego słowo Boże. Celem patrzenia i widzenia jest zachowanie zgodności między myślami, słowami i czynnościami liturgicznymi. Dlatego niewłaściwa jest postawa opuszczania głowy i bicia się w piersi w czasie przeistoczenia i ukazania postaci eucharystycznych. Ciało i Krew Chrystusa są pokazywane wiernym, aby jeszcze bardziej uświadomili sobie realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Kapłan ukazuje Ciało i Krew Chrystusa, aby je wszyscy widzieli i dziękowali Bogu za cud Eucharystii, za uobecniającą się na ołtarzu ofiarę Chrystusa, czyli Jego śmierć i zmartwychwstanie. Nieprzypadkowo obrzęd ten nazywa się popularnie ukazaniem.

Podnoszenie oczu zawsze rozumiano jako znak zewnętrzny kierowania duszy do Boga. Człowiek modlący się lub uczestniczący w liturgii spontanicznie kieruje swój wzrok wraz z myślami ku górze, ku Bogu, ku sprawom nadprzyrodzonym. Stare liturgie pozostawiały wiernym zupełną dowolność pod tym względem. Dokładniejsze przepisy dotyczące podnoszenia oczu podał dopiero Rytuał Rzymski z 1614 roku. Wymagał, aby wierni podnosili oczy podczas przygotowania darów ofiarnych i przed konsekracją. Praktyka podnoszenia oczu miała ułatwić uprzytomnienie sobie obecności Bożej i osiągnięcie większego skupienia i większej serdeczności w modlitwie.