Ale my, ludzie, chcemy być szczęśliwi. Tu i teraz. Nie potrafimy pojąć, że kogoś krzywdzimy, ranimy. Ma NAM być dobrze, tu i teraz. Na tym tym skupiamy się żyjąć... TU i TERAZ :(.
Sprzeniewierzenie się Sakramentowi Małżeństwa, to tylko jeden z przykładów burzących właściwe relacje międzyludzkie i wewnętrzny spokój.
Każde świadome odstępstwo od Bożego Prawa nieuchronnie wywołuje negatywne skutki.
Całkowicie zgadzam się z tym, że wierność Bożemu Słowu może być trudna, ale przy wykazaniu niezbędnej cierpliwości i pokory na pewno zaowocuje dobrem i szczęściem.
W II części "Dziadów" Adam Mickiewicz pisał: "Kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nigdy nie zazna słodyczy w niebie"
Myślę, że w pewnym stopniu cytat ten potwierdza prawdę płynącą z dzisiejszych rozważań.
Sama przerabiam właśnie trudną lekcję. Spotkałam się z niezrozumieniem w mojej parafii. Od ponad roku zmagam się z pasmem duchowych cierpień. Byłam już bardzo blisko odrzucenia krzyża, widziałam przed sobą tylko realną groźbę załamania nerwowego, a wtedy i tak wszystko na nic... Pomógł Różaniec i zawierzenie, że jeśli Bóg chce żebym postradała zmysły, to niech się dzieje Jego wola. Niedawno zrozumiałam, że nie walczyłam "przeciwko ciału i krwi...", szatan jest szczególnie łasy na krzywdy jakie wyrządzają nam nasi księża, to dla niego szczególna gratka, a moje cierpienie, z chwilą zawierzenia zaczęło zbliżać mnie do tajemnicy ukrzyżowanej miłości...
Jak dobrze Alinko, że nie odrzuciłaś różańca. Sama się przekonałaś,zrozumiałaś... A szatan szczególnie się cieszy, jak złapie w swoje sidła jakiegoś księdza, bo ma już kapłana, a to tylko kwestia czasu, jak wyłapie owieczki z jego parafii... wszystkiego dobrego i szczęść Boże!
Może i trudno jest uwierzyć... komuś kto nie zauważył, ile łask spływa na posłusznych i wypełniających Słowo Boże... Nawet, jak ktoś nie za bardzo się przejmuje Dekalogiem, też otrzymuje szansę, nie jedną... Pan Bóg nie chce naszej zguby. Tylko czy nasze oczy to widzą? czy uszy słyszą? To nie jest aż takie trudne, żeby żyć w zgodzie na tym świecie... a jak byłoby pięknie... już teraz... ... jako w niebie, tak i na ziemi...
Każde świadome odstępstwo od Bożego Prawa nieuchronnie wywołuje negatywne skutki.
Całkowicie zgadzam się z tym, że wierność Bożemu Słowu może być trudna, ale przy wykazaniu niezbędnej cierpliwości i pokory na pewno zaowocuje dobrem i szczęściem.
W II części "Dziadów" Adam Mickiewicz pisał: "Kto nie zaznał goryczy ni razu, ten nigdy nie zazna słodyczy w niebie"
Myślę, że w pewnym stopniu cytat ten potwierdza prawdę płynącą z dzisiejszych rozważań.
Spotkałam się z niezrozumieniem w mojej parafii. Od ponad roku zmagam się z pasmem duchowych cierpień.
Byłam już bardzo blisko odrzucenia krzyża, widziałam przed sobą tylko realną groźbę załamania nerwowego, a wtedy i tak wszystko na nic... Pomógł Różaniec i zawierzenie, że jeśli Bóg chce żebym postradała zmysły, to niech się dzieje Jego wola. Niedawno zrozumiałam, że nie walczyłam "przeciwko ciału i krwi...", szatan jest szczególnie łasy na krzywdy jakie wyrządzają nam nasi księża, to dla niego szczególna gratka, a moje cierpienie, z chwilą zawierzenia zaczęło zbliżać mnie do tajemnicy ukrzyżowanej miłości...
A szatan szczególnie się cieszy, jak złapie w swoje sidła jakiegoś księdza, bo ma już kapłana, a to tylko kwestia czasu, jak wyłapie owieczki z jego parafii...
wszystkiego dobrego i szczęść Boże!
Nawet, jak ktoś nie za bardzo się przejmuje Dekalogiem, też otrzymuje szansę, nie jedną...
Pan Bóg nie chce naszej zguby.
Tylko czy nasze oczy to widzą? czy uszy słyszą?
To nie jest aż takie trudne, żeby żyć w zgodzie na tym świecie... a jak byłoby pięknie... już teraz...
... jako w niebie, tak i na ziemi...
...Panie pragnę być Twoim dzieckiem!