Czy nie widząc na własne oczy, nie dotykając własnymi rękoma, nadal potrafimy bezgranicznie wierzyć?
W Wielki Czwartek uświadamiamy sobie, że Chrystus został zabity, aby wierzący w Niego żyli.
Dzieło uzdrawiania świata, zapoczątkowane przez Jezusa, ma swoją kontynuację przez zaangażowanie wierzących.
Odpowiedź na jedno z najważniejszych dla wierzącego pytań: jak żyć liturgią?
Czy sto lat temu łatwiej było wierzyć w Boga niż dziś?
Nie widzę, ale wierzę. Że słowa mojej modlitwy nie trafiają w pustkę.
Chrześcijaństwo nie jest dla cierpiętników, dla bardziej wierzących w złe nowiny, niż w Dobrą.
Czy Bóg może cierpieć? Co na ten temat wiemy? Jak mamy myśleć, jak wierzyć?
Wierzyli, że jest Panem historii, a jednak próbowali kształtować ją według własnych wizji i upodobań.
Ten, kto wierzy w Zmartwychwstałego, nie jest bezradny, trwając na rozdrożu i szukając planu awaryjnego.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...