Mój wybór – moja odpowiedzialność za skutki tego wyboru. Za to czy staję się wolnym człowiekiem, gdy służę Bogu, czy niewolnikiem, gdy służę mamonie.
Wewnątrz i na zewnątrz. Bariera wydaje się być tak delikatna, a jednak istnieje, choć ustępuje przy małej nawet aktywności…
Skoro była wiara Boga, że jesteśmy w stanie wszystko unieść i wypełnić to i nasza wiara powinna być nie mniejsza.
Krzyż, nawet największy, nie został nam dany po to by przesłonić nam świat, ani od niego oddzielić.
Bóg ma tysiące dróg do człowieka, ale to człowiek może Go wpuścić do siebie. Niebo otwiera się każdego dnia...
Nie chodzi o bezsilność, ale wyraźne spojrzenie. Dobro przecież najlepiej widać na tle zła…
Przychodzi jednak czas, kiedy czujemy spojrzenie Boga i odgadujemy w nim co mu się podoba, a co nie. W obliczu Boga stajemy się mali, ale czerpiemy siłę i jasność oceny swojego sumienia.
To szczególne, wyjątkowe dni. Dni decydujące o naszej przyszłości, o naszym życiu i wierze. Dni, które dają nadzieję. Dni, które dokonały przewrotu i dały nam Nowe Życie.
Co pomaga przetrwać „ekonomicznie” w codziennym życiu? Zapewne oszczędność. Może jest to również wskazówka dla życia duchowego?
Kiedy żyjesz z Bogiem i ufasz Mu, twoje życie najprawdopodobniej zaczyna wywracać się do góry nogami.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?