Żyłam obok Krzyża. Czciłam Krzyż jako znak wiary. Jako symbol męki Chrystusa. Znaczyłam krzyżem dzieci. Nim rozpoczynałam każdy dzień, każdą podróż, każde ważniejsze zajęcie. Adorowałam Krzyż w Wielki Piątek. To wszystko prawda. Jednak żyłam obok Krzyża.
W Galilei niektóre święte miejsca stoją bardzo blisko siebie. Dzielą je metry odległości... Kontynuując swą podróż na północ wzdłuż wybrzeża Jeziora Galilejskiego przechodzę z Kościoła Rozmnożenia do Kościoła lub jak mówią niektórzy Kaplicy Prymatu św. Piotra. Dzieli mnie dystans zaledwie 300 metrów.
„Błogosławiony 5. lutego chleb chronić ma nas przed ogniem. Jest także zabierany w podróż, aby ułatwić rozłąkę, ponieważ tęsknota za domem, niczym ogień, pali serca i św. Agata ma pomóc ten ogień ugasić” – wyjaśnia w rozmowie z KAI ks. dr Joachim Kobienia.
Uczynek miłosierdzia – podróżnych w dom przyjąć – nie może ograniczać się tylko do tych, którzy udają się do nas w odwiedziny. To ma być przyjęcie każdego człowieka, który z różnych względów opuścił swój dom. Człowiek Biblii miał bardzo mocno zakorzenioną świadomość, że tak naprawdę on sam, mając dom i swoje miejsce na ziemi, jest wędrowcem, jest w podróży.
Przesłaniem tego Jubileuszu jest to, że jesteśmy wszyscy pielgrzymami, w podróży, by odkrywać siebie coraz bardziej, ale także na drodze nadziei – mówi abp Rino Fisichella, pro-prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji. Jak wyjaśnia, na co dzień żywimy wiele małych nadziei, podczas Jubileuszu jesteśmy jednak zaproszeni do zatrzymania się przy tej wielkiej nadziei. To właśnie ona pozwala nam z większą pewnością spoglądać w przyszłość.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?