Kiedy ludzie wszystkich narodów i języków będą szukać Pan Zastępów – pójdą do Jeruzalem, uchwycą się „skraju płaszcza człowieka z Judy”.
Znany czeski teolog i psycholog ks. Tomas Halik skrytykował, że w języku publicznym brakuje pojęcia “grzechu”, choćby w traktowaniu skandali korupcji.
Mało popularne dziś słowo „grzech” jest zastępowane w języku codzienności „pomyłką”, „przeoczeniem”, czy „niedopatrzenie”, za którymi pojawia się cała linia „obrony koniecznej”.
Samo słowo „serce” w języku biblijnym opisuje ludzkie wnętrze, a więc zarówno intelekt, jak i uczucia, rozum i wolę, pragnienia i decyzje.
Z jednej strony ewangeliczne Błogosławieństwa, niezliczony tłum Świętych z każdego narodu, ludu i języka, i podobieństwo do Boga – z drugiej znicz, pomnik, cmentarz.
Nie jestem prorokiem – myślą sobie. I gdy chcę to wypowiedzieć na głos zaraz gryzę się w język. Jak to nie jestem?
Trudno nieraz znaleźć z kimś wspólny język przez to, że patrzymy na niego z góry, nie jak na partnera w relacjach, ale konkurenta, zagrożenie...
Jeśli pominiemy język parafialnych wizytacji, „czcigodnych” i „ekscelencji”, jeśli puścimy mimo uszu gazetowe bicie piany, doszukiwanie się pychy i chęci władzy – co nam zostanie?
Do tej pory w Polsce mówiło się o sacropolo. Dzięki najnowszej publikacji w La Stampie do języka liturgicznego ma szansę wejść kolejny termin.
Kiedy mamy ciemność przed oczami, kiedy pytamy Boga, co robić – warto to czasem sobie samemu przetłumaczyć na język konkretów. Modlić się we wspólnocie, która jest nam dostępna.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?