Śmierć? Nagle przestała być straszna. Jest zmartwychwstanie, jest życie wieczne.
Zaufanie Bogu to czasem zgoda na przekreślenie wszystkich swoich nadziei. Prócz jednej: życia wiecznego.
Wszechmogący, wieczny Boże, Ty przez chrzest święty dałeś nam nowe życie, umacniaj w nas działanie wielkanocnego Sakramentu, abyśmy przy pomocy Twojej łaski przynosili obfite owoce chrześcijańskiego życia i osiągnęli radość wieczną. Przez naszego Pana…
Po co mi Bóg? Jako jedyny zbawia, jako jedyny daje życie wieczne.
Nauczanie Jezusa jest przestrogą przed budowaniem takiego świata, w którym perspektywę życia wiecznego nie istnieje.
Człowiek nie może odpuścić naszych grzechów, nie może dać nadziei życia wiecznego. To może dać tylko Bóg.
Perspektywa życia wiecznego pozwala inaczej spojrzeć na codzienne przeciwności. Serca strzeże wtedy Boży pokój. Jak rzeka.
Panem życia jest Jezus, dzięki temu czeka nas szczęście wieczne, bez bólu, cierpienia, bez grzechu. Od nas zależy, czy wybierzemy drogę życia.
Królestwo, odporne na burze i wiatry historii, którego Król ma słowa życia wiecznego. A Jego obietnice nie przemijają.
Mamy problem z nauczaniem Mistrza, z Jego zmartwychwstaniem, z życiem wiecznym, bo nasze żołądki są zbyt wyposzczone.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...