Każdy chciał tego, co lękiem napełniało innych; każdy prosił o własne dobro nie pytając, czy nie zrobi szkody bliźniemu...
Jezus wie, że inni będą żerować na cudzym lęku, podszywając się pod Niego, proponując łatwe rozwiązania i dając rozmaite wskazówki...
W opozycji do pokoju wyrastającego z zawierzenia Jezusowi stoi lęk, że się coś straci bezpowrotnie.
Czymże jest płonąca lampa bez pamięci o przyszłości? Tylko pustym znakiem? Czy może rechotem zagłuszającym lęk przed bliżej nie znanym?
Tylko Bóg może uszczęśliwić człowieka. Tylko On ma moc przemienić ludzkie serce i myślenie, by nie było w nim lęku i nieufności.
Tym, co burzy nasz pokój z Bogiem, jest doświadczenie grzechu. Powoduje to lęk i oddala nas od boskiego źródła wody żywej.
Muszę, jak Apostołowie, pomimo lęku, otworzyć się na Ducha Świętego i zgodzić się na konsekwencje, jakie Jego obecność wniesie w moje życie
Posłuszeństwo Jezusowi daje błogosławione owoce. Nawet jeśli towarzyszy mi lęk, poczucie bezsensu czy jałowości – warto zaufać. Jezus ma plan dla mnie – wyjątkowy...
Można odmawiać mnóstwo nowenn, codziennie być na Mszy Świętej, ale serce mieć pełne lęku, a nie miłości i wiary w Bożą opiekę.
Lęk jest w życiu złym doradcą. Człowiek, który się boi, czuje się często osaczony, bez drogi wyjścia.
To konkret. W przeciwieństwie do pustych słów.