Trzeba by królował. W nas. W naszym życiu. Wtedy zakróluje i w świecie.
Nieważne, jak długo jesteś w niewoli. Jak głęboko się znajdujesz. Dla Boga nigdy nie jest za głęboko i nigdy nie jest za późno.
Włos wam z głowy nie spadnie. Choć niektórych z was o śmierć przyprawią. Ale przez swą wytrwałość ocalicie wasze życie. Bo wasze życie nie kończy się tutaj.
Ogień nie spadł z nieba i nie zniszczył oprawców, choć Bogu samemu urągali. Czy o nich zapomniał?
Chcemy, by nam wierzono... Ale ludzie uwierzą przede wszystkim nie nam, nie naszym słowom, ale dziełom. To one jedynie są wiary-godne.
Nie krzywdź. Chcąc uderzyć człowieka, zawsze uderzasz Boga.
Życie z Bogiem, życie w ciele, które nie przeminie. Życie, w którym będzie tylko miłość.
Słuchać Słowa i przyjmować je. Pozwolić, by ono rozkrzewiło się w sercu, w duszy, by przenikało wszystkie siły człowieka. By zaowocowało miłością.
Płynie w nas przecież jedna krew, roznosząc do każdej cząstki w tym samym stopniu tlen, żywność i truciznę.
O cokolwiek prosić będę dla Jego chwały, On to uczyni. Przecież nie tylko do Piotra i Apostołów odnoszą się słowa: kto we mnie wierzy.
Lepiej niż oryginalnym być wiernym.