Wierzę, bo nie znalazłszy powodów do niewiary nie szukam pretekstów.
Bóg, który żąda wyłączności – jakoś nie do końca nam pasuje. Przynajmniej czasami.
Wojenny język niezbyt pasuje do obrazu Boga pełnego miłosierdzia? A może nasze pojmowanie miłosierdzia jest wypaczone?
Co mamy robić dzisiaj, gdy tak wielu ludziom Boże prawo wydaje się nie pasować do współczesności?
Nasze życie duchowe wprawdzie przeplata się z codziennością, ale ich cele dziwnie do siebie nie pasują…
Młody, przystojny, z pobożnej rodziny, dobrze wychowany… przecież to w ogóle nie pasuje do rasowego żniwiarza...
Jakoś nie pasujemy do tej atmosfery ubezpieczeń, na-wszelkich-wypadków, magicznych świąt, w których problemy rozwiązują się same.
I dlatego Bóg wybrał małego, rudego chłopca. Na dodatek ładnego, więc w ogóle nie pasującego do stereotypu przywódcy.
Praktyki są ważne dopiero wtedy, gdy wypływają ze związku z Panem. Jezus nadaje im nową treść, która nie pasuje do dotychczasowego pojmowania.
W przedstawieniach Dobrego Pasterza jest coś złudnego. Lekkość, finezja, to wszystko zupełnie nie pasuje do obrazu, jaki wyłania się z kart Pisma świętego.
Tylko czy wiemy co to miłość?