Czyli „księga narodzin”. Tymi dwoma słowami zaczyna się nowy Testament. Semici - zresztą nie tylko oni - lubowali się w rodowodach, których uczono na pamięć.
Kto próbował uporządkować swój własny rodowód, wie, że jest to drzewo rozgałęziające się - każde poprzednie pokolenie mnożyć trzeba razy dwa. Dlatego rodowód z konieczności bywa upraszczany.
Mało tego - w każdym pokoleniu bywa zawężany do jednej linii. Na to nakłada się inna trudność - semicka zasada lewiratu oraz prawo adopcji, które znane było i w starożytności. Obie zasady powodują, że ojciec biologiczny i legalny to nieraz dwie różne osoby.
Rodowód może być zstępujący - zaczyna od najstarszego przodka; lub wstępujący - linia pokoleń posuwa się wstecz. Bez wątpienia w starożytnych rodowodach są też luki powodowane różnymi przyczynami.
Z tych wszystkich powodów dwa rodowody Jezusa nie są identyczne i trudno dziś z całą pewnością prześledzić jedną i drugą linię. rodowód Jezusa niesie w sobie szczególne przesłanie. Jest przypomnieniem, że syn Boży przychodzi do świata zwyczajnych ludzi, wśród których są wielcy i święci, ale też mali i grzeszni. wszystkich chce zbawić.
Otwórz: Mt 1,1 nn.; Łk 3,23 nn.
Autor: ks. Tomasz Horak