Dlaczego człowiek nie chce być posłuszny? Dlaczego uważa, że będzie lepiej, gdy postąpi na odwrót, po swojemu?
Jezus uzdrowił dwóch niewidomych. Przywrócił im wzrok.
Życie człowieka ślepego było w ówczesnej Palestynie ogromnie trudne. Taki człowiek nie mógł sam na siebie zarabiać inaczej, jak tylko żebrząc. Jeśli miał bogatą rodzinę, to może żył na ich łasce. A przecież każdy pragnie być niezależny, wolny, sam decydujący o swoim życiu.
Brak wzroku i w związku z tym niemożność pracy i zarabiania na swoje życie skutecznie to im uniemożliwiały. Nie pozwalały w pełni cieszyć się życiem.
Jakże więc wielki dar dostali oni od Jezusa w momencie, gdy Pan przywrócił im wzrok.
Jednocześnie surowo im przykazał, by nikt się o tym nie dowiedział.
Surowo, czyli z naciskiem. Czyli było to dla Jezusa ważne.
A jednak oni nie posłuchali. Pewnie nie rozumieli tego zakazu. Pewnie trudno im było nie dzielić się swoim szczęściem i cudem, którego doświadczyli.
Wcale nie jestem od nich lepsza. Jak oni, nie rozumiejąc Jezusowych słów, ignoruję je i postępuję po swojemu.
Niestety, takie postępowanie świadczy tylko o tym, że bardziej niż Jezusa, kocham siebie. Bardziej niż na Nim, jestem skoncentrowana na sobie i na tym, czego doświadczam i co czuję.
Modlitwa:
Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę?
O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu przez wszystkie dni życia.
Abym kosztował słodyczy Pana, stale się radował Jego świątynią.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny, nabierz odwagi i oczekuj Pana.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.