Dzisiejsze Słowo Boże jest dla mnie przestrogą. Mogę, jak Izraelici, przyzwyczaić się do Bożej Obecności i Opatrzności w moim życiu. Jego moc i potęga, Jego ogromna Miłość staną się wtedy czymś mi należnym i normalnym, nie wzbudzającym zachwytu i trwożnego pytania: „Czym ja jestem, że o mnie pamiętasz i troszczysz się?”
Ten brak refleksji prowadzi do utraty pamięci o wielkich dziełach, jakich On sam dokonał w moim życiu: jak mnie ocalił, jak wyprowadził mnie z Egiptu moich grzechów, jak nieustannie karmi i umacnia mnie swoim Słowem i Ciałem.
Taki brak pamięci prowadzi do utraty wiary i zaufania. A tymczasem życie nieustannie stawia mnie przed rozmaitymi sytuacjami, które – bez Boga – wydają się nie do pokonania, nie do udźwignięcia.
Przyjdź, Duchu Święty, z łaską żywej wiary kobiety kananejskiej. Spraw we mnie cud uzdrowienia i wyrzuć złe duchy, które kuszą do niewiary i niepamięci.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.