Jak rozumieli miłosierdzie Ojcowie Kościoła. Jak, idąc ich śladami, rozumieć je ma Kościół dziś?
Punktem wyjścia do prezentacji kolejnego tomiku pomocy duszpasterskich na Jubileusz Miłosierdzia niech będzie fragment przemówienia Franciszka podczas jego pielgrzymki do Afryki. Zwracając się w Nairobi do duchowieństwa i osób konsekrowanych powiedział między innymi: „W życiu pójścia za Jezusem nie ma miejsca ani na własne ambicje, ani na bogactwa, ani na bycie ważną osobą w świecie. Za Jezusem idzie się aż do końca Jego ziemskiego życia: na krzyż. Później myśli On o wskrzeszeniu nas, ale do tego punktu musisz sam dojść. I mówię wam to poważnie, gdyż Kościół nie jest jakimś przedsiębiorstwem ani organizacją pozarządową, Kościół jest tajemnicą, jest tajemnicą spojrzenia Jezusa na każdego z nas, komu mówi: Pójdź za Mną.”
Kluczem wydaje się być słowo „tajemnica”. Istotne, gdy wraz z Ojcami Kościoła podejmujemy refleksję nad miłosierdziem w tym potrójnym (co już zaznaczono przy okazji prezentacji poprzedniego tomiku) rozumieniu: On, ja i bliźni. Idąc bowiem śladem myśli papieskiej odkrywamy, że wspólnota chrześcijańska praktykująca miłosierdzie tylko w jednym wymiarze – tzn. materialnej pomocy ubogim – prędzej czy później staje się kolejną, lepiej lub gorzej zorganizowaną, organizacją pozarządową.
Jak zatem rozumieli miłosierdzie Ojcowie Kościoła. Jak, idąc ich śladami, rozumieć je ma Kościół dziś?
Zanim odpowiemy (albo pozostawimy czytelnikowi odpowiedź) na pytanie, warto wskazać na pewien szczegół, od którego autorzy opracowania zaczynają kolejny tom. Analiza słów, ich pochodzenie, kontekst znaczeniowy. Czyli te warstwy interpretacyjne umykające refleksji współczesnego człowieka. Tymczasem dzięki tej właśnie umiejętności Ojcom udało się jedno. Odkryć, że pomiędzy wizją Boga Starego jak i Nowego Testamentu, nie ma przeciwstawienia. Umieli oni „nawet z najtrudniejszych i najostrzejszych kart żydowskiego Pisma z wyróżniającą ich przenikliwością i duchowym zrozumieniem wydobyć Objawienie Chrystusa ukryte w Starym Testamencie jak skarb w polu z Ewangelii Mateuszowej” (13,44; s. 13).
Słowne niuanse. By nie poprzestać na ogólnikach warto zwrócić uwagę na jeden fragment wprowadzenia. „Drugim terminem związanym z miłosierdziem jest cor – serce. Antyczny językoznawca Warron wywodzi to słowo od urere (płonąć). Wedle starożytnych zatem w miłosierdziu nędza (miser – przyp. xwl) zostaje pochłonięta niczym pożar.” Stąd „życie w prawdzie jest pielgrzymką w poszukiwaniu serca, tego ogniska zdolnego spopielić wszelką nędzę i dać w efekcie miłosierdzie”. Ale zanim to nastąpi wierzący musi miłosierdzie spotkać. Ma ono „twarz i imię. Nazywa się Jezus Chrystus. W Nim miłosierdzie jest obliczem miłości Ojca względem każdego ludzkiego stworzenia” (s. 15).
By nie pozbawiać czytelnika płynącej z lektury przyjemności i duchowej korzyści sięgnijmy do kończącej tomik antologii. Zawiera ona cytaty z pism Ojców Kościoła, poprzedzając je krótkimi biogramami. Znajdujemy w niej między innymi fragment Wykładu Ewangelii świętego Ambrożego, biskupa Mediolanu:
„Śpieszy ci naprzeciw ten, który usłyszał, jak rozmawiałeś ze sobą w tajni swego serca. Słyszy cię, gdy jesteś jeszcze z dala, i biegnie do ciebie, aby nikt ci nie przeszkodził; obejmuje cię. W biegu okazuje się jego uprzednia wiedza, w obejmowaniu łaskawość i niejako uczucie ojcowskiej miłości. Pada mu na szyję, aby leżącego podnieść i obciążonego grzechami i schylonego do tego, co ziemskie, skierować ku niebu, aby tam szukał swego Stwórcy. Na szyję ci pada Chrystus, aby z karku twego zdjąć jarzmo niewoli i twoją szyje poddać słodkiemu jarzmu […] W ten sposób cię obejmuje, gdy się nawracasz” (s. 70).
Pozostaje lektura i medytacja. By przybliżyć się do owej tajemnicy spojrzenia Jezusa i z niej czerpać siłę do bycia świadkiem miłosierdzia. Zarówno w wymiarze ducha jak i ciała.
___________________________
Miłosierdzie u Ojców Kościoła. Przeżyć Jubileusz Miłosierdzia - oficjalna pomoc duszpasterska. Kraków 2015.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |