Nowy rok liturgiczny rozpoczyna się czasem Adwentu, czyli podwójnego oczekiwania na przyjście Chrystusa – w pamiątce Bożego Narodzenia i przyjścia na końcu czasów. Mamy nadzieję, że codzienne (podobnie jak w Wielkim Poście) rozważania Hebraici przyczynią się do dobrego przeżycia tego okresu.
OCZEKIWANY – I NIEROZPOZNANY
„Lecz tym, co najbardziej popychało (Żydów) do wojny (tej z lat 66-70) było dwuznaczne proroctwo, odnalezione także w Pismach Świętych, według którego w tym właśnie czasie „ktoś” pochodzący z ich kraju miałby się stać władcą świata” (Wojna żydowska VI,5)
Tak pisał w owym czasie żydowski historyk Józef Flawiusz. Interpretując na swój sposób wspomniane proroctwo twierdził on, że:
„Żydzi pojmowali je tak, jakby czyniło aluzję do kogoś z ich narodu, i wielu się pomyliło, bowiem w rzeczywistości dotyczyło ono panowania Wespazjana okrzykniętego cesarzem w Judei” (Wojna żydowska VI,5)
(Taka właśnie interpretacja skłoniła Flawiusza do przejścia na stronę Rzymian, chociaż wcześniej odegrał podstawową rolę w powstaniu przeciwko nim.
W ówczesnym Izraelu uważano więc za rzecz oczywistą i pewną, iż właśnie w tych czasach ma się narodzić i powstać władca świata w Judei. Oczekiwano zatem owego władcy, który poprowadzi Żydów nie tylko do zwycięstwa nad rzymskim najeźdźcom, lecz również do panowania nad wszystkimi narodami. Pewność spełnienia się tej nadziei była tak wielka, że nie wahano się odważnie, lecz w gruncie rzeczy samobójczo, wystąpić przeciwko największej wówczas militarnej potędze świata; że obrońcy Jerozolimy woleli zginąć niż przyjąć proponowane przez oblegających miasto warunki pokoju.
Co więcej – obce narody również żyły wówczas w stanie oczekiwania na Kogoś, kto miał pochodzić z Judei. Dowiadujemy się o tym od Tacyta i Swetoniusza – dwóch największych historyków łacińskich piszących na przełomie pierwszego i drugiego wieku:
„Większość była przekonana, że w starożytnych księgach kapłanów stało napisane, iż w tym mniej więcej czasie Wschód wzrośnie w potęgę. Oraz że z Judei wyjdą władcy świata.” (Tacyt, „Historiae”)
„Wszędzie na Wschodzie ogarnęła umysły myśl: trwałe i starożytne przekonanie, według którego w los świata miało być wpisane, iż w owym czasie z Judei pojawią się władcy świata” (Swetoniusz „Życie Wespazjana”)
Poza tym, na podstawie badań archeologicznych wiadomo, że szkoła astrologii w Babilonii, najsławniejsza w całym świecie antycznym, nie tylko oczekiwała Mesjasza z Palestyny, ale nawet przewidziała datę Jego ukazania się.
W takiej sytuacji czymś oczywistym jest, że pierwsze pytania, które się nasuwają, są następujące:
- Dlaczego właśnie w tamtym, a nie innym czasie oczekiwanie na wypełnienie się zapowiedzi mesjańskich było tak bardzo silne, graniczące niemalże z pewnością?
- Co dawało podstawę do takiego przekonania, do określenia, choćby w przybliżeniu, daty przyjścia Mesjasza?
Dla Żydów taką podstawę stanowiły dwa fragmenty Pisma Świętego – jeden z Księgi Rodzaju, a drugi z Księgi Daniela. (w sposób bardziej szczegółowy zostaną one omówione w następnych artykułach).
Jednakże ten sam czas, który dla chrześcijan stał się wypełnieniem obietnicy, dla wyznawców starej wiary był źródłem zawodu, rozczarowania i niespełnionych nadziei. Jakże to zadziwiające, że po tysiącletnim oczekiwaniu w Izraelu na Mesjasza w momencie kiedy osiąga ono swoją kulminację – nagle załamuje się lub inaczej zmienia swoją istotę. Inaczej zaczyna się odczytywać dawne zapowiedzi wskazujące na pierwszy wiek, inaczej też pojmuje się ideę mesjańską. Mesjasz – Człowiek, Syn Dawidowy, na którego czekano przez setki lat, aż do pierwszego wieku, teraz staje się Mesjaszem – ludem, a „Sługa Jahwe” – całym Izraelem. Mesjanizm zaś przeradza się w ideę ukierunkowaną na przyszłość, poprzez dążenie do prawdziwej sprawiedliwości. Nie liczą się już więc pojedyncze osoby, a przyjście Mesjasza staje się ustawicznym, nieprzerwanym dokonywaniem się.
A dzieje się to akurat wówczas, kiedy świat pogański przyjmuje Mesjasza, którego nigdy nie oczekiwał. Nowa wiara rozprzestrzenia się, podczas gdy żydowscy teolodzy skupiają się na poszukiwaniu odpowiedzi, dlaczego ich nadzieje na przyjście Mesjasza zawiodły.
Na zakończenie jednak trzeba wspomnieć, że nie we wszystkich odmianach judaizmu Mesjasz był rozumiany w sensie zbiorowym. Jeszcze w XIII w. jeden z trzynastu artykułów wiary mówił: „Bóg przyśle Mesjasza zapowiadanego przez proroków”. Przekonanie natomiast, że Pomazaniec Pański będzie osobą jest obecne jeszcze w XVIII wieku. Zresztą nawet i dzisiaj niektóre z odłamów współczesnego judaizmu nadal oczekują przyjścia Mesjasza osobowego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |