Wraz z Gościem Niedzielnym proponujemy w tym roku Adwent z cnotami. Gość Niedzielny, zgodnie z nazwą, przygotował materiały na niedziele. Będą one mówić o cnotach kardynalnych. Wiara.pl w dni powszednie będzie mówić o innych cnotach.
Chyba pamiętasz, że umiłowanie prawdy wymaga czasem trzymania języka za zębami. Nie zawsze i nie każdemu powinniśmy wszystko mówić. Czasem trzeba dyskrecji. Zwłaszcza, jeśli rzecz dotyczy spraw, o których postronni wiedzieć nie muszą. Napisałem Ci też wczoraj, że fałszywym trwaniem w prawdzie byłoby, gdyby ktoś w imię szczerości porzucił wysiłek stawania się lepszym. Obie cnoty – prawdomówności i szczerości - były uszczegółowieniem cnoty sprawiedliwości na płaszczyźnie relacji międzyosobowych. Dziś natomiast chcę napisać Ci o jeszcze jednej cnocie, która przyczynia się do sprawiedliwego budowania relacji międzyludzkich - uprzejmości.
Cnota ta jest sprawnością pozwalającą człowiekowi we właściwy sposób odnosić się do innych ludzi. Właściwy, to znaczy taki, który pozwala przyjaźnie z nimi obcować. Zwróć uwagę, że ten nasz dobry stosunek do innych nie jest czymś, co innym mamy dawać z łaski. Nie na darmo piszę o uprzejmości w kontekście cnoty sprawiedliwości. Bliźnim nasza uprzejmość po prostu się należy.
Myślę, że wiesz, co to znaczy być uprzejmym. Pozdrawiać swoich sąsiadów, pomóc ich córce wnieść wózek z dzieckiem po schodach, przepuścić w drzwiach nieznajomego. To także zatrzymać samochód przed pasami, kiedy pieszy chce przejść na drugą stronę ulicy i chętną pomoc w skasowaniu biletu w autobusie.
Takie gesty tylko z pozoru niewiele znaczą. Tak naprawdę - jak pisałem w jednym z wcześniejszych listów – bardzo poprawiają atmosferę międzyludzkiego współżycia. Człowiek, doświadczając uprzejmości, często stara się odpłacić tym samym.
Z uprzejmością wobec bliźniego nie powinno się przesadzać. Nie, wcale nie chcę Cię namawiać do oschłości. Tylko ostrzegam, że ślepe adorowanie bliźnich nie jest cnotą. Bywa, że ktoś dla zadowolenia kogoś i osiągnięcia jakiejś korzyści posuwa się aż do wychwalania wad. To na pewno nie służy dobru bliźniego, gdyż utrudnia mu zobaczenie siebie w prawdzie. Nie wiem, jak często dziś z taką postawą można się spotkać. Ale myślę, że grozi ona przede wszystkim tym, którzy obracają się w świecie ludzi, od których coś zależy. Ci ostatni na pewno powinni się strzec przed traktowaniem serio ich pochwał.
Chyba jednak częściej na co dzień spotykamy się z brakiem uprzejmości. Przejawem tego może być np. czyjeś niegrzeczne zachowanie. Nie, nie chodzi tylko o małe dzieci. Dorośli też mogą prawić impertynencje, szydzić z kogoś czy trzaskać drzwiami. Czasem ów brak uprzejmości przejawia się w robieniu ludziom na przekór. Pamiętasz tę niedawną sprawę, gdy sąsiad zagrodził sąsiadce jedyną drogę, którą mogła bezpiecznie dotrzeć do domu? Innym razem wyrażać się będzie w zrzędliwości czy zgryźliwości, aroganckim okazywaniu swego niezadowolenia, czy szyderstwie z innych...
No tak. Znów okazało się, że łatwiej mówić o złu niż o dobru. Bo jak zwykle zło jest bardziej krzykliwe. Ale człowiek kroczący drogą cnoty powinien jednak nawet w piętnowaniu zła zachować nieco więcej umiaru i dyskrecji. Mam rację? Nie wiem. Ty sam znajdź odpowiedź. Ostatecznie wiesz dużo i nie potrzebujesz, by ciągle prowadzić Cię za rękę. Więc zostań z Bogiem.
Twój nie zawsze potrzebny przewodnik po ścieżkach cnoty
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |