Siedem homilii
Piotr Blachowski
Może to i slogan usłyszany w reklamie, ale jakże prawdziwy, jakże realny w tym czasie, w czasie oczekiwania na coś, czego się spodziewamy. Czy aby na pewno? Z jednej strony, żyjąc w kulturze chrześcijańskiej, żyjemy w okresie oczekiwania – Adwentu – od narodzin po kres naszego życia. Z drugiej zaś strony, oczekujemy ciągłych niespodzianek, atrakcji, nieprzewidzianych sytuacji. Jak to więc z nami jest?
Biorąc pod uwagę Tradycję Kościoła, tradycję rodzinną, wiarę i to, co słyszeliśmy podczas katechez, znamy scenariusz zbliżających się Świąt, znamy stan naszych kieszeni, stan posiadania, wiemy z kim, gdzie i jak je przeżyjemy. Ale przecież 4-tygodniowe oczekiwanie nie może ograniczać się do zakupów, przygotowania potraw, sprzątania, dobierania gości mających zasiąść przy stole wigilijnym, lecz powinno być przede wszystkim wykorzystane na przygotowanie naszego ducha, naszego umysłu, naszego serca .
Okres ten mamy przeżyć tak, aby przygotować się na przyjęcie Chrystusa, tego który Był, Jest i Będzie, który przychodzi po to, by zawisnąć na krzyżu, zmartwychwstać i dokonać zbawienia. Przychodzi, by dokonać dzieła, którego nikt i nigdy w czasie i przestrzeni nie dokonał. Prorok Izajasz składa nam propozycję przygotowania się w sposób następujący: «Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec naszemu Bogu! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną gładką. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją wszelkie ciało zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały». (Iz 40,3-5) Nie oznacza to, że nagle mamy się zająć infrastrukturą naszego otoczenia, bo do tego są wyznaczone odpowiednie służby. Owo wyrównywanie, niwelowanie dotyczy naszego jestestwa, naszego postępowania, naszego własnego życia – to wyrównanie różnic pomiędzy nami, to zniwelowanie naszych grzechów, wreszcie to pogrzebanie wszelkich animozji wobec drugich, abyśmy mogli w pokoju i miłości wzajemnej oczekiwać Pana.
Podobnie instruuje nas święty Piotr, Najwyższy Apostoł, tłumacząc nam, iż na przyjście Pana winniśmy być przygotowani w każdej chwili, o każdej porze. „Niech zaś dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia. Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby [On] was zastał bez plamy i skazy - w pokoju.” (2 P 3,8.9b.14). Czy jesteśmy w stanie zdobyć się na wyrzeczenia, oczekując na przyjście Tego Jedynego? Czy potrafimy tak zawierzyć, by w miłości, pokoju i wzajemnej dobroci przeżyć Adwent, a potem oczekiwać Zbawiciela aż do końca naszych dni?
Jesteśmy narodem Chrystusowym, wybranym, bo ochrzczonym, a mimo to czasami postępujemy jak poganie. Dlatego też przyjmijmy sercem słowa Jana Chrzciciela i żyjmy nimi przynajmniej przez cały Adwent: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym». (Mk 1,7-8)
Maryjo, dopomóż nam w czasie Adwentu trwać w miłości, byśmy pogłębili nadzieję i umocnili wiarę.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |