Niedziela 1. tygodnia Adwentu
Siedział w pokoju przygotowując homilię. Za oknem roziskrzone w słońcu górskie szczyty. Szum płynącego obok domu potoku wdzierał się do wnętrza, jakby chciał przypomnieć, że „ponad szum wód rozległych jest nasz Pan potężny w niebie. Dziwne – pomyślał ojciec Adam. Woda płynie warto, jakby nerwowo, rozbija się o kamienie, szumi, a jednak uspokaja, kołysze nerwy, poprawia nastrój…
Tę chwilę zamyślenia przerwało stukanie do drzwi, w których ukazała się głowa. Moglibyśmy porozmawiać?
Szli wzdłuż wijącego się potoku. Aśka próbowała wylać z siebie beczkę goryczy, jaka zebrała się w niej w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Młodzieńcza klasyka. Rodzice, nauczyciele, koleżanki, samotność, brak zrozumienia. Ojciec Adam próbował momentami wcisnąć się w ten monolog pytając o jakieś pozytywne doświadczenia. Ona jakby nie zauważała.
Potok na chwilę oddalił się od drogi. Na jej skraju była niewielka łąka. Czujesz? Poziomki! Patrzyła osłupiała, gdy ojciec zanurzał się w oddzielających łąkę od wody krzewach i ziołach. Po kilku minutach wracał uśmiechnięty, niosąc pełną garść owoców. Spróbuj, nigdzie tak nie pachną jak tu.
Miała ochotę powiedzieć mu, że jest lekceważącym problemy młodych idiotą. Bo ona z najważniejszymi pytaniami o sens życia, a on wyskakuje z poziomkami. Ale nie potrafiła. Ojciec Adam stał przed nią z wyciągniętą rękę i patrzył w jej oczy, na twarzy mając ten swój charakterystyczny uśmiech. Więc wyciągnęła złożone dłonie, przyjęła niespodziewany podarunek i zanurzyła w nim usta. Po chwili poczuła… smak konfitur robionych przez matkę. Trwało chwilę, gdy posmakowawszy raz i drugi wykrzyknęła: zrozumiałam!!
__________________________________________________________________
Adwent: zatrzymaj niszczący cię wewnętrzny monolog, wciągnij powietrze i rozejrzyj się…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |