Boże, Ty jednoczysz serca Twoich wiernych w dążeniu do Ciebie, daj swojemu ludowi miłować to, co nakazujesz, i pragnąć tego, co obiecujesz, abyśmy wśród zmienności świata tam wznieśli nasze serca, gdzie są prawdziwe radości. Przez naszego Pana…
Dwa hasła, dwa słowa – klucze przywodzi mi na myśl dzisiejsza modlitwa: ekumenizm i wolność. Ekumenizm, bo ukazuje jego fundament – wspólne dążenie do Boga. I tutaj przypomina mi się wieczernik po zesłaniu Ducha Świętego, kiedy to wszyscy, różnymi językami wspólnie uwielbiali Boga. Takie zwyczajne odwrócenie wieży Babel. Gorzej jest jednak z wolnością. Tę, zdaje się, prośby z kolekty odrzucają. Bo jak inaczej można odczytać słowa: pragnąć tego, co obiecujesz, miłować to, co nakazujesz?! Jeśli chcę, żeby Bóg był ze mną, ja muszę być z Nim. Jak można nakazać miłość, albo pragnienie? Czy nie jest to paradoksem? Owszem, jest i to Bożym paradoksem. Takim, który prowadzi do prawdziwej radości. Sęk w tym, że Bóg tak naprawdę nikomu wolności nie odbiera, On może ją tylko dawać. Nie ma jednak obiektywnego stanu wolności. Widać to na przykładzie Izraelitów, którzy musieli dokonać wyboru między służbą Bogu Jahwe, a bożkom pogańskim. Tertium non datur. Właśnie tak realizuje się wolność. Właśnie tak, bo inaczej stałaby się nicością.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |