Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Przecież moim Panem nie jest ograniczony w swoich możliwościach człowiek, ale sam Bóg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.
Od prawie czterech miesięcy mieszka z nami Pies. Przygarnęliśmy go ze schroniska. To już kilkuletnie zwierzę, nauczone mieszkania z ludzkim stadem, a w schronisku przebywał niecałe trzy miesiące.
Wzięliśmy psa z kilku powodów: by ulżyć mu w ciężkiej psiej doli, ale też by była okazja do większej aktywności fizycznej. Psa przecież trzeba wyprowadzać na spacer, a dodatkowo już dwa miesiące później okazało się, że dzięki Psu możemy całkiem legalnie bywać na dworze.
Mąż kiedyś miał psa. Ja wprawdzie nie miałam żywego zwierzęcia, ale w dzieciństwie nie bawiłam się lalkami, tylko pluszowymi psami. Nawet dziś stoi u nas na komodzie mój najulubieńszy, stareńki, prawie pięćdziesięcioletni pluszak.
Ale co innego pluszak, a co innego żywy pies. Jego obecność w naszym życiu to dla mnie całkowicie nowe doświadczenie.
Nie zawsze jest cudownie: Pies kocha jedzenie i trzeba nieustannie pamiętać, by nic nie stało w zasięgu jego pyska. A potrafi sięgać daleko, stając na tylnych łapach. Już kilka kostek masła padło jego łupem, nie wspominając o cieście, które „upolował”, i w obronie którego ugryzł syna, gdy ten próbował go od ciasta odciągnąć.
Do tego dochodzi siłowanie się na spacerze, gdy za wszelką cenę Pies musi jak najszybciej dostać się do każdego krzaczka, drzewka czy słupka, mimo że idziemy w ich stronę i na pewno do nich dojdziemy, by mógł je obwąchać i się nimi „nacieszyć”. Nie – on chce teraz, zaraz, natychmiast, co oznacza nasze naciągnięte mięśnie u ramion.
Poddajemy go wychowaniu, ale coraz bardziej uświadamiam sobie, że stawiając wymagania Psu, najbardziej stawiam je sobie, od siebie wymagając ich przestrzegania. Na przykład jeżeli chcę go nauczyć, by nie ciągnął na smyczy, muszę być konsekwentna za każdym razem, gdy to robi. Jeżeli zaś raz mu zabronię, a raz mu pozwolę, z nauki niewiele wyjdzie.
Obserwując Psa czasem łapię się na pytaniu: Po co on żyje? Nic nie robi. Całymi dniami śpi, czasem się z nami pobawi, pozwala się głaskać i drapać za uszami. Dostaje karmę. Dbamy o jego psie samopoczucie, zapewniając mu ruch i różne psie doznania.
A on pozwala się kochać. Zdobywa nasze ludzkie serca ogromną niekłamaną radością, z jaką zawsze, nawet po 5 minutowej nieobecności, nas wita. Ciągnie go do nas, uszczęśliwia go nasza bliskość.
Ostatnio naszła mnie taka refleksja, że psie życie wypełnione jest po brzegi nadzieją. Głównie to nadzieja na jedzonko lub spacer, albo na pieszczoty czy ciepły kąt do spania. Jakkolwiek jednak przyziemne byłyby to nadzieje, są one obecne w każdym jego spojrzeniu i geście. Można powiedzieć, że pies żyje nadzieją.
A przecież, patrząc na jego trudne psie życie, mógłby pozostać nieufny wobec człowieka, pełen dystansu i niewiary w dobroć i życzliwość obecnych właścicieli. W końcu doświadczył porzucenia, zaniedbania. Wiele jego potrzeb przez jakiś czas nie było zaspokajanych.
Tymczasem nasz Pies wybrał zaufanie do nas i nadzieję, że na jego przywiązanie odpowiemy życzliwością i dobrocią, przejawianą w sposób bardzo konkretny: jedzonkiem.
A człowiek? Świętuję właśnie czas Zmartwychwstania Jezusa. Rzeczywistość, która powinna przepełniać moje patrzenie na wszystko, co mnie spotyka. To Wydarzenie powinno nieustannie napełniać mnie nadzieją. Czy tak jest?
Jakże trudno, zwłaszcza w obecnych miesiącach, nie poddawać się lękowi o życie, o zdrowie swoje i najbliższych, o pracę i środki do życia. Jeżeli nie będę pilnowała moich myśli, zagości w nich pesymizm i zbytnie troszczenie się o jutro. Zniknie z mojego serca radość i umiejętność dziękowania za najmniejsze dobro, którego przecież tak pełno jest w moim życiu.
A przecież moim Panem nie jest ograniczony w swoich możliwościach człowiek, ale sam Bóg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.
Dlatego codziennie dziękuję Bogu za Psa. Dzięki niemu uczę się, jak żyć w postawie zaufania swojemu Panu. Bo skoro ja, słaby człowiek, jestem godna psiej nadziei, to o ileż bardziej Bóg godzien jest mojej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |