Trzy homilie
o. Augustyn Pelanowski OSPPE
Amos Oz napisał swego czasu niewielką opowieść zatytułowaną „Przygoda w Jerozolimie”. Opowiada ona o jedenastoletnim chłopcu o imieniu Simchi, zakochanym w rówieśniczce Esterze. Pewnego dnia chłopak otrzymuje od swojego wujka Cemacha rower. Chwali się tym koledze, a ten doprowadza do wymiany roweru na kolejkę szynową. Bardzo szybko kolejkę wymienia na psa. A pies ostatecznie ucieka. Jedyną pociechą, jaka mu zostaje, jest znaleziona temperówka. Zrozpaczony chłopak wraca do domu i zostaje ukarany przez ojca. Siada na ulicy i płacze. Przedziwnym trafem spotyka go ojciec Estery, pytając o powód rozpaczy. Simchi kłamie, mówiąc, że zgubił klucz, a rodzice wrócą następnego dnia. Ojciec Estery zabiera go więc do swego domu, gdzie chłopak pół nocy może rozmawiać z ukochaną Esterą. Musiał wszystko stracić, by los ofiarował mu to, na czym najbardziej mu zależało: wyznanie miłości. Miłość Simchi i Estery skończyła się po 6 tygodniach, bo wszystko na świecie się zmienia. Z pozoru naiwna historia nabiera wymiaru filozoficznego. Skoro nawet najważniejsza miłość może ulec zmianie, to co jest najważniejsze? Jezus nie zostawia nam wielkiego wyboru: najważniejszą troską człowieka jest królestwo Boga i jego sprawiedliwość: przyjaźń z Bogiem i sprawiedliwe życie na ziemi, jakby się było w niebie. Słyszałem to tysiące razy: „najważniejsze jest zdrowie” albo „najważniejsze to pieniądze” czy „najważniejsze to rodzina”. Żadne z tych obiektów ludzkiej troski nie jest grzechem, ale najważniejszą troską człowieka, według Jezusa, jest troska o zapewnienie sobie przyjaźni z Bogiem.
To, co Jezus nazywa królestwem Boga, jest wyrażeniem, które trzeba przemyśleć. W czasach Jezusa było wiele królestw i wielu królów, byli cesarze i imperia. Pośród ponad 50 milionów ludzi, którzy mieszkali w obrębie imperium, tylko część mogła cieszyć się tak zwanym obywatelstwem, czyli być Rzymianami. Posiadanie obywatelstwa wiązało się z pełnią praw i przywilejów, zwolnieniem z podatków oraz zapewnieniem bezpieczeństwa. Być obywatelem królestwa Boga to już nie żyć słowem „muszę”, tylko słowem „mogę”. Troska o królestwo jest w istocie troską o troskę Boga o mnie, ale też troską o moich braci i siostry, o Kościół. Dla mnie, kapłana, jest bardzo ważna świadomość przynależenia do Boga i Kościoła. Nie modlimy się słowami: „Ojcze MÓJ”, tylko „Ojcze NASZ”! Cała Księga Kapłańska jest pełna zaimków dzierżawczych. Ta księga podkreśla, że mam być JEGO kapłanem i On ma być MOIM Bogiem. Ja troszczę się o to, by być JEGO, a ta troska sprawia, że On jest MÓJ. Amos Oz na samym końcu „Przygody w Jerozolimie” dopisał dalsze dzieje. Ojciec Simchiego odebrał kolejkę i zwrócił ją, odzyskując rower. To był rower JEGO syna. Myślę, że tym bardziej Bóg nie pozwoli, by ktokolwiek, kto jest JEGO, został utracony bezpowrotnie. To jest właśnie królestwo: przynależność, która daje mi przywilej odzyskania mnie przez Boga z każdego zatracenia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |