Ewangelia każe mi tego dnia zatrzymać się przy postaci Jana Chrzciciela. Największego z Bożych ludzi, ale który jednak nie doznał łaski największego wywyższenia, jakim jest bycie uczniem Chrystusa, bycie przez chrzest dzieckiem Bożym. W niczym to jego wielkości nie umniejsza. Raczej uświadamia, jak wielkiej łaski my doświadczyliśmy przez to, że Bóg obdarzył nas wiarą, chrztem, bierzmowaniem, możliwością przyjmowania Go w Komunii i innymi sakramentami…
Ta postać ciągle zadziwia i niepokoi. Postać Jana Chrzciciela. Ciągle jest wyrzutem, że jestem za mało gorliwy. I ciągle przypomnieniem, że trzeba, by Jezus, Jego sprawa w świecie rosła, nie moja chwała, rozpoznawalność, nie pod moimi wpisami lajki…