To samo dzieje się dzisiaj. Ludzie wierzący często odrzucają miłość Boga i piętnują Jego miłosierdzie, nie chcą słuchać o zbawieniu wszystkich, o przygarnięciu grzeszników, o wzbudzaniu w nich skruchy, bo trzymają się litery Prawa. Nie chcą zbawienia grzeszników, chcą ich widzieć w ogniu potępienia, chcą ich skruchy, ale nie mieści im się w głowach, że żal za grzechy może wywołać czułość i wyciągnięta ręką, a nie żelazny pręt i srogość. Odrzucają tę czułą, miłosierną część natury Boga i wiele na tym tracą. Przy okazji zniechęcając innych. Co Pan Jezus czuje kiedy zniechęcają innych do kontaktu z Nim mówiąc: "Jezus nie przyjdzie do Ciebie takiego! Najpierw musisz stać się święty!"