Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukujesz w serwisie liturgia.wiara.pl
wyszukaj we wszystkich serwisach wiara.pl » | wybierz inny serwis »
Sprowadzenie sensu życia tylko do pełnego brzucha i przeżywania nieustannych przyjemności jest tak naprawdę zabijaniem w sobie człowieczeństwa.
Jeśli nie chcę żyć według ciała, muszę zaprosić Ducha, by we mnie zamieszkał. Ducha łagodności, miłosierdzia, nieskorego do gniewu i bardzo łaskawego.
Przywiązanie do zwyczaju czasem jest jak przepaska na oczach. Zatrzymuje człowieka w jednym miejscu. Pielgrzymowanie zamienia się w stagnację.
Nie pierwszy i zapewne nie ostatni to przypadek, gdy przeszedł mimo chcących, starających się, podkreślających swoją godność, wiedzę i zasługi.
Rany niedowiarstwa, grzechu, słabości, okaleczenie przez bliźnich, to wszystko może znaleźć uzdrowienie tylko w chwalebnych ranach Jezusa. Jego rany są szansą dla naszych ran.
By znaleźć wodę krystalicznie czystą, czyli dotrzeć do serca, do wnętrza, trzeba iść w górę, do źródła. Wspinać się, przedzierać przez krzaki, przewracać na śliskich kamieniach...
Nie tylko uciszona burza. Zachód słońca nad ukrytym w lesie jeziorem. Mgła jak teatralna kurtyna, to odsłaniająca, to zakrywająca górskie przełęcze.
Nie przewidywał, że za deklaracją będą musiały pójść wyrzeczenia, że przyjdzie taki dzień, gdy wyciągnięta z cudownie rozmnożonym chlebem ręka stanie się ręką żebraka.
To, co dzieje się między Bogiem a człowiekiem do końca pozostanie tajemnicą obojga. Chyba że człowiek, jak Paweł, rąbka tej tajemnicy zechce uchylić.
Nie mam wątpliwości, że Maryja jest wzorem dla mnie, dlatego powinnam Ją naśladować. Ale czy naprawdę zależy mi na tym, by upodabniać do Niej?
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?