Kiedy skupiam się tylko na sobie, na swoich pragnieniach i emocjach, automatycznie tracę z oczu powołanie, do jakiego jestem wezwana.
Jezus nie piętnuje radości, czy posiadania jakiegokolwiek majątku, ale jedynie to, by zaspokajanie własnych pragnień, ambicji, nie było głównym celem życia
Pełne uzdrowienie człowieka to nie tylko powrót sił fizycznych, ale i duchowych. A te przejawiają się w pragnieniu służenia Jezusowi i innym ludziom
Może lepiej mówić o przynagleniu, o wewnętrznym pragnieniu podzielenia się choćby cząstką tej wielkiej miłości, jaką obdarowuje nas Bóg...
Jaki bagaż niosę w sobie, który pozbawia mnie prawdziwej radości? Pieniądze i pogoń za nimi? Pragnienie wygodnego życia, bez trosk i cierpień?
Jakże często myślenie na sposób ludzki zamyka mnie na Boga. Prośby, które kieruję ku Niemu przesiąknięte są egoizmem, pragnieniem wygody, czy życiowego powodzenia.
Dla Maryi pełnienie woli Bożej było największym pragnieniem życia. Czy jestem gotów przyjąć to, co On zechce dla mnie, zwłaszcza gdy jest trudne?
Jeśli czujemy Boży głos, który w sumieniu budzi w nas pragnienie spowiedzi adwentowej, ważne jest, aby dobrze przygotować się na przyjęcie daru Bożego miłosierdzia.
Co jednak, jeśli zdrapiemy tę zewnętrzną, błyszczącą warstwę; czy w sferze pragnień, zamiarów, intencji również wolimy pielęgnować własną duszę niż zyskać świat?
Mówisz o założeniu na siebie jarzma. O zaprzęgnięciu swoich pragnień i wszystkiego, co posiadam, do pracy. I to ma dać mi ukojenie?
Jest wielka różnica między ludzką słabością a złą wolą.