Kiedy Jezus staje przed nami pod postacią Chleba i Wina, nie widzimy dosłownie Jego postaci. Ile potrzeba wiary, aby uznać Go za żywego i obecnego?
Skoro Bóg jest pełen troski o człowieka i jego los, to jest obecny we wnętrzu świątyni oraz w nas, żywych świątyniach.
Pamiętamy czas upokorzenia i czas wywyższenia, hańbę i święto. I może dlatego tak bardzo smakują radość i pokój.
On codziennie powtarza swoje „pójdź za Mną”, bo chce byśmy kroczyli Jego drogą. Czy nie jest tak, że patrząc w przeciwną stronę nie słyszymy lub nawet nie chcemy słyszeć Jego słów?
Zacznij słuchać i usłysz, co Pan mówi do Ciebie! Zacznij patrzeć i zobacz wszystkie Jego dobrodziejstwa! Nie zapominaj o nich!
Każde posłuszeństwo, również to wobec Boga, wyklucza postawę roszczeniową. To ona, niestety, niszczy szczerą, pełną oddania relację z Bogiem.
Doświadczenie pokornej wiary pozwala zakwestionować własne słabości i otworzyć się na dotyk Bożej łaski.
Z Maryją, Matką naszego zawierzenia, rozważamy bolesne tajemnice różańca.
Kim dla faryzeuszy był Bóg, skoro Go nie szukali, nie słuchali tego, co do nich mówił?
W naszej relacji do Boga, w życiu duchowym nieufność wobec stałych zobowiązań wkrada się niepostrzeżenie...
Trud nie jest celem sam w sobie, ale stanowi drogę przemiany mentalności świata w mentalność ewangeliczną.