Ceremoniarz. W kościele modli się prawie tysiąc osób. Przy ołtarzu jest kilkunastu ministrantów i lektorzy w białych albach. Trzech kapłanów koncelebruje. A on jest jeden. Gwiazda czy sługa?
Na szyjach noszą metalowe krzyże. W zależności od parafii bywa, że wyróżniają się złotymi bądź czerwonymi pasami na albach. W prezbiterium nie dzieje się nic, co mogłoby umknąć ich uwadze. – A w dodatku ceremoniarz powinien być przezroczysty. Idealnie, jeśli w ogóle go nie widać albo – mówiąc inaczej – jeśli tak pełni swoją funkcję, że kompletnie nie przeszkadza innym – mówi Artur Gondek z bocheńskiej parafii pw. św. Pawła, ceremoniarz, prezes Liturgicznej Służby Ołtarza w diecezji tarnowskiej. Rola ceremoniarza w liturgii jest wyjątkowa, ale w naszej diecezji, na szczęście, on sam nie jest „towarem reglamentowanym”. – Mija 10 lat od reaktywowania Szkoły Ceremoniarza i Animatora Liturgicznego. W tym czasie gruntowne szkolenie przeszło 1080 chłopaków z 231 parafii – informuje ks. dr Grzegorz Rzeźwicki, diecezjalny duszpasterz LSO.
Kurs na ołtarz
W naszej diecezji pierwszy kurs ceremoniarza połączony z kursem animatorów liturgicznych został zorganizowany w 1993 roku. Według zamierzenia ks. Piotra Pawliny, ówczesnego diecezjalnego duszpasterza ministrantów i lektorów, formacja była prowadzona w kilku kierunkach. Kursy te odbywały się w Pawęzowie i Rudach Rysiach. Ostatni kurs według formuły ks. Piotra zakończył się 9 czerwca 1998 roku. Po kilku latach przerwy, od października roku 2002, odbywają się one regularnie. Kurs trwa rok. Lektorzy zjeżdżają się do domu rekolekcyjnego w Ciężkowicach na trzydniowe sesje. Takich sesji w ciągu roku jest pięć. – Po każdej z nich zdają egzamin. Egzamin jest też na końcu szkoły – mówi ks. Rafał Budzik, który obok ks. Szczepana Judy i ks. Marcina Kawy pomaga ks. Rzeźwickiemu w prowadzeniu kursu ceremoniarza.
Pontyfikał z pętelką
Wiedza, jaką musi opanować młody chłopak, który chce być ceremoniarzem, jest dość rozległa. Musi wiedzieć, ile świec ma się palić na ołtarzu w czasie Mszy św., której przewodniczy biskup, co to są benedykcjonarz i pontyfikał, jakie są zadania krucyferariusza, czym się różni ewangeliarz od ewangelistarza i wiele innych rzeczy. Po co? – Przewodniczący liturgii musi mieć pewność, musi czuć, że mając obok siebie ceremoniarza, w każdej chwili może na niego liczyć. W ten sposób celebrans może się spokojnie skupić na przewodniczeniu tej wielkiej tajemnicy, jaką jest każda Eucharystia, nie martwiąc się o zewnętrzne elementy liturgii, o teksty, paramenty, posługi poszczególnych osób. Wpłynie to bez wątpienia na poziom sprawowanej Mszy św. – zauważa Jakub Jasiak, jeden z ceremoniarzy, dziś diakon tarnowskiego seminarium.
Obywa się bez koni
Do tej ważnej i eksponowanej funkcji chętnych od lat nie brakuje. – W tegorocznej edycji uczestniczy 150 chłopaków – informuje Artur Gondek. Kiedy przed 7 laty ks. Rafał Budzik zaczynał współpracę w tym dziele, kończyło szkołę około 70 lektorów, ale już w następnych latach ponad setka. – To jest jakiś fenomen – przyznaje ks. Rzeźwicki. Dziś niektórzy czekają nawet dwa lata na swoją kolej, na załapanie się na szkołę. Dlaczego? Nie ma więcej miejsc w domu rekolekcyjnym. W dodatku naszych lektorów nie trzeba końmi zaciągać do tej nauki, bo zgłaszają się do niej sami. – Wykształciła się też praktyka, że na szkołę ceremoniarza proboszczowie wysyłają chłopaków rok czy dwa lata przed planowaną wizytacją biskupią. Ceremoniarz zadba o piękno liturgii – dodaje ks. Rzeźwicki. Po 10 latach działania szkoły poziom celebracji liturgicznych w parafiach diecezji wyraźnie się podniósł. – Bywa, że chłopaki nieraz wiedzą tyle samo, co księża i są równie dobrze zorientowani, jak poprawnie przeprowadzić czynności liturgiczne. Uczymy ich jednak, że są tylko pomocnikami, którzy powinni przestrzegać przede wszystkim trzech zasad: pokora, pokora, pokora – uśmiecha się Artur.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |