By jak najlepiej przeżyć Wielki Post, chcemy każdego dnia przybliżać tradycje i zwyczaje, przede wszystkim żydowskie, ale czasem również i rzymskie, związane z tym co wydarzyło się blisko dwa tysiące lat temu w Jerozolimie.
GODZINA POKUSY
Dotarli do Getsemani. Uczniowie – nawet Ci trzej wybrani: Piotr, Jakub i Jan – zasypiają. Jezus zaś w pewnej odległości od nich „pada na kolana” jak pisze św. Łukasz, a nawet „upada na twarz” – jak czytamy u św. Mateusza (była to postawa największego uniżenia, Żydzi bowiem modlili się zwykle w postawie stojącej) i pogrąża się w modlitwie.
„Dziwna, wstrząsająca godzina – pisze Daniel-Rops – Tu, w głębokim cieniu, noc musiała być zimna; po tamtej stronie Cedronu strzelały w górę mury świątyni, niebieskie od księżyca, zdobne w kolumny krużganków. Huk potoku zlewał się w jedną całość z ciszą przerywaną jedynie miarowym nawoływaniem rzymskiej straży na wieżach fortu Antonia. Tu, o czterdzieści kroków od swych przyjaciół, Jezus jest bardziej samotny niż na górze kuszenia; tu bowiem w chwili, gdy przeznaczenie chwyta Go za gardło, ścierają się w Nim obie Jego natury w zmaganiach boleśniejszych niż wszystkie, jakie kiedykolwiek przeżył.”
„I mówił: Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie! Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [niech się stanie]!” (Mk 14,36)
Większość biblistów przyjmuje tutaj, że ów „kielich” jest wyrażeniem metaforycznym oznaczającym cierpienie, czy też los każdemu przeznaczony. Takie rozumienie „kielicha” często spotykane jest również w pismach rabinackich.
Istnieje jednak również inne wyjaśnienie. Otóż według Shalom ben Chorina podczas wieczerzy wypijano cztery kielichy wina: pierwszy na pamiątkę uwolnienia, drugi uratowania, trzeci wybawienia i czwarty wybrania. Był przewidziany przez rytuał nocy paschalnej jeszcze piąty kielich – umieszczany na stole i nie wypijany przez nikogo, ponieważ był przeznaczony dla Eliasza, proroka, który miał powrócić, aby zapowiedzieć przyjście Mesjasza. I Jezus właśnie ten kielich „mesjański” ma na myśli; kielich, który zostanie wypity przez Niego, zapowiadający jednak cierpienie i śmierć.
Był to jedyny moment, kiedy naszemu odkupieniu, na skutek słabości ludzkiej – można powiedzieć – groziło niepowodzenie.
Jezus wie doskonale, że pozostanie oznacza konfrontację z władzami Jerozolimy. Te zaś, jak wszystko wskazuje, aresztują Go i zabiją.
Tymczasem maszerując szybkim krokiem, osiągnąłby w kilka minut wierzchołek Góry Oliwnej, stąd zaś zaledwie kilkaset metrów dalej na wschód rozciągała się Pustynia Judzka ze swoimi jaskiniami i rozpadlinami. Tam nie znaleziono by Go tak szybko. Ucieczka przyniosłaby wolność i życie, a ponadto także i czas. Gdyby kiedyś atmosfera się uspokoiła, może mógłby zacząć od nowa…
„Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię”. (Łk 22,44)
Łukasz , będący lekarzem, nie tylko jako jedyny relacjonuje to zjawisko, lecz używa termin ów technicznych, nazywając krople krwawymi, poprawnie – tromboi. Fizjologiczne zjawisko krwawego potu wspominał już Arystoteles wymieniając je wśród kuriozów medycznych.
W medycynie zjawisko to znane jest pod nazwą hematodrosis. Występuje ono w wypadkach, gdy do bardzo wielkiej trwogi i cierpień posuniętych do ostatecznych granic dołączają się jeszcze nowe i organizm nie może już znieść bólu. W takich chwilach chory zazwyczaj traci świadomość. Podskórne naczyńka krwionośne pękają. Krew wydziela się razem z potem i to zazwyczaj na powierzchni całego ciała.
Tłumaczenie nie pozwala docenić innego wyrażenia zawodowego: „pogrążony w udręce” brzmi w rzeczywistości po grecku „genomenos en agonia” – „znajdując się w agonii”. Przy czym „agonia”, po tym jak była terminem sportowym (walka, która rozgrywa się na stadionie), stała się później określeniem medycznym oznaczającym walkę ciała ze śmiercią.
„Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 2242b)
A Judasz ze strażnikami nadchodzili…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |