Większość z tych historii zdarzyło się naprawdę...
SYN MARNOTRAWNY
Ewangelizacyjny zespół amerykański The Living Sound wędrował po parafiach. Z wielkim entuzjazmem opowiadali członkowie zespołu o Bożym miłosierdziu. Ze świadectw życia utrwaliło się w pamięci wielu słuchaczy opowiadanie o młodym mężczyźnie wracającym z więzienia. Do kogo miał wracać - nie wiedział.
Napisał list do swoich rodziców. Pisał w nim, że będzie przejeżdżał obok ich domu. Nie miał odwagi napisać: „swojego domu”. Zawiódł przecież rodziców. Prosił tylko, by dali mu znak, jeśli pragną, by wysiadł i odwiedził ich: jakąś wstęgę na drzewie, może światło w oknie. Mieszkał bowiem tuż przy torach kolejowych. W pociągu opowiedział przygodnemu pasażerowi historię swego życia. Zapłakał, kiedy wspomniał o liście.
- Nie wierzę w jakikolwiek znak od moich rodziców. Nie mam odwagi spojrzeć na to, co zobaczę za szybą. Tam nic nie będzie!
Dojeżdżali do miejscowości, gdzie mieszkał. Nasz bohater skrył twarz w dłoniach i trwał tak w długim milczeniu. Nagle przygodny słuchacz zaczął szarpać za ramię zgnębionego człowieka i wołać:
- Spójrz, spójrz za okno, zobacz natychmiast!
To zdumienie kazało zupełnie obcemu człowiekowi tak wołać! Zobaczył za oknem cały sad łopocący chorągiewkami. Był to znak, jaki rodzice dali swojemu dziecku, by zatrzymał się i wrócił do domu. Na zawsze!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |