Nawet nie wiesz, Maleńki

Do wielu współczesnych prawda o Bożym Narodzeniu dociera już nie przez świąteczne dekoracje, nie poprzez święte teksty, ale poprzez wszechobecne kolędy.

Próbuję wyobrazić sobie obcego. W pełnym tego słowa znaczeniu. Nieznającego chrześcijaństwa, jego obrzędów i symboliki, zanurzonego w jakiejś egzotycznej kulturze i religii. Przybył do Polski na urlop, motywowany chęcią poznania dalekiego kraju. Przemierza ulice. Nic nie rozumiejąc podziwia dekoracje. Wiszące na choinkach lampki, ułożone na kształt logo znanej korporacji; wymyślne Mikołaje zachęcające do zakupów w sklepach pewnej sieci; tłum niosący w kolorowych opakowaniach prezenty dla najbliższych; kłaniające się renifery; obwieszone kolorowymi stroikami witryny sklepów.

Zastanawiając się po co to wszystko nagle słyszy dźwięk wydobywającej się z zawieszonego nad bramą głośnika melodii. Uruchamia w smartfonie translator i próbuje przetłumaczyć. „Lulajże Jezuniu, boskie Dzieciątko…” Pierwsze skojarzenie z Kimś małym, być może niemowlakiem – skoro użyto zdrobnienia. Więc próbuje, rozglądając się wokół, znaleźć Jego podobiznę. Może jest nią maskotka, zachwalana na upominek dla dzieci. Niepewny wpisuje do wyszukiwarki słowo „Jezus” i znajduje w Wikipedii historię przyjścia na świat Syna Bożego. Ach, wnioskuje, to wszystko przez Niego (choć w głowie obcokrajowca rozumianego małą literą).

Do wielu współczesnych prawda o Bożym Narodzeniu dociera najpierw poprzez „najpiękniejszą muzykę na święta”, dalej przez pastorałki, wreszcie poprzez kolędy. Pierwsza nie zawsze kojarzona jest z Jezusem. Zachęcając do słuchania mówi się o magii, cudownej atmosferze, rodzinnych świętach. Więc może chodzić o jakiś moment w roku kiedy wszyscy padają sobie w objęcia, chcą być dla siebie dobrzy, spędzają ze sobą dużo czasu, obdarowują prezentami. Pastorałki pasują do nich jak ulał. Podgrzewają emocje, wzruszają, radują, przenoszą – na kilka dni – w świat wolny od wojen, przemocy, trudnych współpracowników, zachwalają naszą gościnność, dają pewność, że w polskiej kulturze obcy z mającą rodzić żoną z pewnością znalazłby miejsce pod naszym dachem.

Choć, oczywiście, zwłaszcza we współczesnych tekstach, są wyjątki. Piotr Kuba Kubowicz, w „Niechcianej kolędzie”, śpiewa: „jest Wigilia, opłatek, pustoszeje ulica, po cichutku nad światem wschodzi hostia księżyca, a w pobliżu stajenki drzewko ciągnie się wzwyż – nawet nie wiesz, Maleńki, że w nim rośnie Twój krzyż”. Świadomie lub nie, chcący bądź niechcący, autor dotyka prawdy obecnej w wielu przedostatnich lub ostatnich zwrotkach kolęd.

Ich prawzoru zapewne szukać trzeba w rzymskiej Kalendzie – Orędziu otwierającym celebrację Narodzenia Pana w Bazylice Świętego Piotra. To krótkie przesłanie, wzorowane na strukturze ośmiu czytań Wigilii Paschalnej, jest streszczeniem historii zbawienia, rozpoczynającej się stworzeniem świata i znajdującej swój punkt kulminacyjny w narodzinach Mesjasza. Do jego pierwszej strofy, w której mowa o niezliczonych wiekach, które „upłynęły od stworzenia świata, kiedy na początku Bóg stworzył niebo i ziemię, i ulepił człowieka na swój obraz” zapewne nawiązuje polska kolęda „Wśród nocnej ciszy”, mówiąca o  tysiącach lat oczekiwania na narodziny Zbawiciela”.

W kolędach dojrzewamy wraz z Maleńkim. On, w swoim człowieczeństwie – podobnie jak Maryja i Józef – jeszcze nie przeczuwał dalszego ciągu. Wszechobecna w świątecznym przesłaniu, liturgicznych tekstach i kolędach „tajemnicza wymiana”, w planach Bożych była procesem, wiodącym najpierw do oznajmienia światu „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30), dalej do krzyża i zmartwychwstania. Dlatego możemy powiedzieć, że kolędy w pewnym sensie odzierają nas ze złudzeń, jakimi karmimy się, bądź chcemy się karmić w święta Bożego Narodzenia i zmuszają, by w ubóstwie groty dostrzec Tego, który „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi (…) i uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,7-7). Paradoksalnie widok końca pozwala nam zrozumieć sens początku. Trwać w zachwycie i wielbić Boga za Tego, który przyszedł po to, „aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego Zbawiony” (J 3,16-17). Być może śpiew wszystkich zwrotek dawnych kolęd będzie momentem, gdy ktoś tę prawdę odkryje. Także przemierzający ulice naszych miast „obcy”.

  1. Dzieciątko Barankiem
  2. Dzieciątko Pokarmem
  3. Bóg zaskakująco bliski
  4. Co pod figurą było
  5. Bóg się rodzi, Gwiazda wschodzi
  6. Dzieciątko Synem, Panem i Zbawicielem
  7. Piękne człowieczeństwo
  8. Chłopiec przedziwny
  9. Zbawcza perspektywa
  10. Z miłości do człowieka
  11. Z łona Ojca i z łona Matki
  12. Niewinny Baranku, Boże
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena | 5,0 |
głosujących | 5 |
Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2025
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
Przygotowując się do Mszy świętej zapoznaję się z czytaniami: