Co luteranizm mówi na tematy zawarte w siedmiu ostatnich słowach Jezusa z krzyża?
Czy możemy przeto wyobrazić sobie jak straszliwe chwile przeżywał Chrystus na krzyżu Golgoty? Nie tylko fizyczne cierpienie, nieopisany ból rozrywanego ciała znosić musiał Jezusa, lecz nieskończony żar świętości Bożej wypalał grzechy nasze wypisane na sercu Chrystusa. Jezus, który zawsze, a także na Golgocie wołał do Boga „Ojcze!”, którego serce zawsze było blisko Bożego serca, teraz przybity do krzyża odczuwał to wszystko jako oddalenie Boga. Dlatego z głębi Jego zbolałego serca wyrwał się krzyk: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”.
To nie był krzyk zwątpienia, gdyż niemożliwą było rzeczą, aby Syn Boży, posłusznie wypełniający wolę Ojca niebieskiego, zwątpił w dobroć Boga i skuteczność swojej ofiary. Chrystus wołając: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, modlił się słowami psalmu 22, które były modlitwą zmawianą przez Żydów w chwili śmierci. I jak nikt przed Nim i po Nim, włożył w te słowa treść, która ujawnia jak ciemną może być noc śmierci grzesznika niepojednanego z Bogiem. Przez tą najstraszliwszą noc przeszedł niewinny Syn Boży, aby nad śmiercią każdego z nas mogła zajaśnieć światłość dobroci i łaski Bożej. Wołanie Jezusa jest dla nas kazaniem o pojednaniu, o tym, jak ogromny ciężar został z nas zdjęty, jak wielka i niepojęta miłość została nam okazana.
Golgota nie była jednak sceną teatralną, na której przedstawiony został dramat według wcześniej zapisanego scenariusza. Na Golgocie dokonało się zbawienie. Jezus nie zagrał roli Zbawiciela, lecz był nim rzeczywiście. Tragedia Golgoty nie była również lekcją poglądową, mającą na celu uzmysłowienie nam naszej sytuacji jako grzeszników przed świętym Bogiem. Wołanie Jezusa jest wyrazem rzeczywistego przeżycia oddalenia Boga na skutek winy ludzkości, która została na Chrystusa złożona. Jeśli śmierć Jezusa miała mieć zbawczą wartość, a taką przecież miała, to przeżycie opuszczenia nie mogło być czymś zagranym, doskonale wyreżyserowanym, lecz rzeczywistym doznaniem i przeżyciem. Jezusowe wołanie: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” upewnia nas o świętości Boga, realności grzechu i o wartości życia i śmierci Syna Bożego.
Chrystus musiał przejść przez najciemniejszą noc śmierci, aby ofiara Jego krwi miała wartość zbawczej ofiary, ofiary Sprawiedliwego za grzeszników.
„I za mnieś umarł, o mój Jezu miły!
Z tego, co Twoje męki nam zdobyły,
I ja też pragnę w wiecznej mieć radości
Dział z twej miłości”.
II
Słowa Jezusa: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” – jak powiedzieliśmy – pochodzą z psalmu 22, którym modlili się pobożni Żydzi w godzinie umierania. Ewangelie nie piszą, czy Jezus zmówił cały psalm 22, czy też jedynie niektóre jego fragmenty. Dzisiaj nikt nie może na to pytanie dać jednoznacznej odpowiedzi. I nie o taką odpowiedź nam chodzi. Co prawda chcemy postawić sobie przed oczy cały psalm, ale nie dlatego, aby rozstrzygać ile w swoim cierpieniu Jezus wyrecytował jego wierszy. Ale jeśli naśmiewcy podjęli z Jezusem dialog słowami psalmu (Ps 22,9), to raczej należy sądzić, że Jezus znalazł dość siły, aby całą modlitwę za psalmistą zanieść przed oblicze Boże.
Zwróćmy uwagę na kontekst słów: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?”, błędnie rozumianych przez stojącym pod krzyżem naśmiewców. Psalm 22. jest modlitwą poniżonego, wzgardzonego, haniebnie sponiewieranego człowieka, który w niedoli woła do Boga i jest pełen ufności, że zostanie wysłuchany. Jeśli więc Jezus modli się słowami psalmu 22, to wyraża swą ufność pokładaną w Bogu, ale także jak psalmista nie zgadza się z wyrokiem, który go spotyka, wyrokiem niesprawiedliwym i głęboko poniżającym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |